sobota, 27 grudnia 2008
Kolejny pseudopamiętnik w służbie Przedsiębiorstwa Holokaustu
Fikcja, półprawdy, zmyślenia - to stałe elementy funkcjonowania Przedsiębiorstwa Holokaustu, które nie potrafi oprzeć się na rzetelnych badaniach historycznych i prawdziwych, weryfikowalnych pamiętnikach. Preferuje pseudopamiętniki tzw. ocalałych z Holokaustu, najczęściej pławiących się w fantastycznych opisach “swoich przeżyć”.
Kolejnym tego przykładem jest mająca się ukazać w lutym przyszłego roku książka Hermana Rosenblata pt “Anioł przy płocie: Prawdziwa hitoria miłości, która przetrwała” (Angel at the Fence: The True Story of a Love that Survived), która opisuje historię miłości więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Schlieben, do przynoszącej żywność przez płot obozowy młodej Żydówki, podczas wojny uchodzącej za chrześcijankę, oraz późniejsze nieoczekiwane ich spotkanie po wojnie.
Niestety, historia ta nie ma wiele wspólnego z prawdziwymi wydarzeniami wojennymi i mogłaby w najlepszym razie uchodzić za piękną acz fikcyjną i całkowicie wymyśloną bajkę, gdyby nie przedstawianie jej jako “prawdziwej historii” oraz reklama sprawiająca, że w przyszłości może stać się kolejną powieścią, z której zdeformowani propagandą uczniowie będą uczyli się historii II Wojny Światowej. Już teraz, przed wydaniem książki uzyskała ona potężną reklamę, m.in. przez zaprezentowanie jej w popularnym programie Oprah Winfrey.
79-letni Herman Rosenblat w oświadczeniu wydanym 25 grudnia br. broni jednak swojej książki mówiąc, że “Jest to moja prywatna historia, taką jak pamiętam.” Autora wspiera wydawnictwo Berkley Books, które poprosiło prof. Michaela Berenbaum, dyrektora Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie o wypowiedź. Berenbaum stwierdził jednak nieco dyplomatycznie i wymijająco, że co prawda “generalna linia książki jest wiarygodna”, to jednak “każdy pamiętnik opierający się na pamięci ocalałego, jest sprawdzalny tylko przez niego lub nią osobiście”. Czyli, odcyfrowując wypowiedź profesora-specjalisty Holokaustu, chodzi o to, że książka ta ma niewiele wspólnego z prawdą poza tym, ze usytuowana jest podczas wydarzeń wojennych.
Autor na swój sposób potwierdza tę druzgodzącą opinię mówiąc, że “Wydarzenia będące tłem książki są częścią historii, jakkolwiek przekazuje ona moje własne wspomnienia i sposób w jaki odbiły się one w moim życiu.”
Książka Rosenblata stanowić więc może dobry przykład wykorzystywania tematyki tzw. Holokaustu do zwykłego robienia pieniędzy. Wszystko co zawiera w sobie rzewną historię o cierpiących Żydach, stanowi temat do każdej książki dobrze przyjętej przez konformistyczną krytykę literacką, do kolejnego hollywoodzkiego wyciskacza łez, do zasilania nieustannie obracającego się Holocaust Industry. Książka o miłości Hermana Rosenblat i Romy Radzicki będzie więc dobrym materiałem do kasowego filmu, holokaustycznej wersji Love Story, który - jak rzeczowo zaobserwowała znana aktorka Kate Winslet mówiąc o filmach o Holokauście - “ma murowanego Oscara”.
Wykorzystane materiały: The Huffington Post
Kolejnym tego przykładem jest mająca się ukazać w lutym przyszłego roku książka Hermana Rosenblata pt “Anioł przy płocie: Prawdziwa hitoria miłości, która przetrwała” (Angel at the Fence: The True Story of a Love that Survived), która opisuje historię miłości więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Schlieben, do przynoszącej żywność przez płot obozowy młodej Żydówki, podczas wojny uchodzącej za chrześcijankę, oraz późniejsze nieoczekiwane ich spotkanie po wojnie.
Niestety, historia ta nie ma wiele wspólnego z prawdziwymi wydarzeniami wojennymi i mogłaby w najlepszym razie uchodzić za piękną acz fikcyjną i całkowicie wymyśloną bajkę, gdyby nie przedstawianie jej jako “prawdziwej historii” oraz reklama sprawiająca, że w przyszłości może stać się kolejną powieścią, z której zdeformowani propagandą uczniowie będą uczyli się historii II Wojny Światowej. Już teraz, przed wydaniem książki uzyskała ona potężną reklamę, m.in. przez zaprezentowanie jej w popularnym programie Oprah Winfrey.
79-letni Herman Rosenblat w oświadczeniu wydanym 25 grudnia br. broni jednak swojej książki mówiąc, że “Jest to moja prywatna historia, taką jak pamiętam.” Autora wspiera wydawnictwo Berkley Books, które poprosiło prof. Michaela Berenbaum, dyrektora Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie o wypowiedź. Berenbaum stwierdził jednak nieco dyplomatycznie i wymijająco, że co prawda “generalna linia książki jest wiarygodna”, to jednak “każdy pamiętnik opierający się na pamięci ocalałego, jest sprawdzalny tylko przez niego lub nią osobiście”. Czyli, odcyfrowując wypowiedź profesora-specjalisty Holokaustu, chodzi o to, że książka ta ma niewiele wspólnego z prawdą poza tym, ze usytuowana jest podczas wydarzeń wojennych.
Autor na swój sposób potwierdza tę druzgodzącą opinię mówiąc, że “Wydarzenia będące tłem książki są częścią historii, jakkolwiek przekazuje ona moje własne wspomnienia i sposób w jaki odbiły się one w moim życiu.”
Książka Rosenblata stanowić więc może dobry przykład wykorzystywania tematyki tzw. Holokaustu do zwykłego robienia pieniędzy. Wszystko co zawiera w sobie rzewną historię o cierpiących Żydach, stanowi temat do każdej książki dobrze przyjętej przez konformistyczną krytykę literacką, do kolejnego hollywoodzkiego wyciskacza łez, do zasilania nieustannie obracającego się Holocaust Industry. Książka o miłości Hermana Rosenblat i Romy Radzicki będzie więc dobrym materiałem do kasowego filmu, holokaustycznej wersji Love Story, który - jak rzeczowo zaobserwowała znana aktorka Kate Winslet mówiąc o filmach o Holokauście - “ma murowanego Oscara”.
Wykorzystane materiały: The Huffington Post
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz