wtorek, 1 lipca 2008

Zarzut antysemityzmu




Pojęcie „antysemityzmu” jest jednym z najbardziej zakłamanych pojęć XX i XXI w. Używane wyłącznie w stosunku do Żydów zafałszowuje własną treść. Przecież semitami są także Arabowie i kilkanaście innych ludów. Niechęć do Żydów powinno oznaczać pojecie „antyjudaizmu”.
W czasach stalinowskich zarzut antysemityzmu często był równoznaczny z wyrokiem śmierci.
Zarzut antysemityzmu jest dziś bardzo częsty nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach Zachodu. Już sam ten fakt powinien skłaniać do myślenia, że albo coś złego dzieje się ze wszystkimi pozostałymi narodami, z czym, szczerze mówiąc, trudno się zgodzić, albo naród żydowski nie potrafi współżyć z innymi narodami pośród, których jest mniejszością.

W wielu krajach zarzut ten powoduje zastosowanie przewidzianych prawem sankcji wobec osób oskarżanych o brak miłości do Żydów. Jeśli kodeksy karne nie przewidują takowych, to stosowane są sankcje nieformalne. Doszło już do tego, że antysemitą można obwołać Żyda. Spotkało to np. prof. Normana Finkelsteina, ponieważ ośmielił się w swojej książce „The Holocaust Industry” obnażyć przestępczą działalność Światowego Kongresu Żydów, polegającą na wyłudzaniu od rządów państw pieniędzy, majątków po Żydach, którzy zginęli w czasie II wojny światowej (od Polski chcą wyłudzić 65 mld $ USA). Z prof. N. Finkelsteinem amerykańska uczelnia, na której wykładał nie odnowiła kontraktu. Stracił pracę – sankcja nieformalna. Nie łatwo dziś być uczciwym Żydem.

Tak, więc antysemitą nie koniecznie jest ktoś, kto nie lubi Żydów, ale ten, kogo nie lubią Żydzi.

Posądzenie o antysemityzm pojawia się niemal automatycznie, jeżeli ktoś użyje określenia typu: żydokomuna, żydomasoneria (zamiennie judeomasoneria), żydoliberalizm, powszechne żydowskie media, żydowskie w większości banki, rządzący Polską Żydzi itp. Przy czym oskarżający nie zadają sobie najmniejszego trudu, żeby dociec, czy te określenia są, czy nie są zasadne, prawdziwe.

Ustalono np., że jeżeli Żyd był komunistą (komunizm pochłonął kilkakrotnie więcej ofiar niż niemiecki nazizm, ale tylko nazizm uznano za system ludobójczy), to nie można już łączyć go z nacja żydowską – taki pogląd wyznaje m.in. Sz. Weiss, były ambasador Izraela w Polsce. To jest bardzo ciekawa dialektyka. Przy jej pomocy można dowieść, że niemieccy zbrodniarze z okresu II wojny światowej nie są już Niemcami (i Niemcy próbują stosować tę dialektykę w stosunku do Polski) i dalej, że to nie Niemcy ponoszą winę za tragedię wielu narodów, i jeszcze daje, że to nie Niemcy winni są holokaustu Żydów. Czy będzie na to zgoda Żydów, przecież to ich własna logika? Tylko, od kogo będą wtedy żądać finansowego zadośćuczynienia? Mimo, iż od 1952 r. Niemcy wypłaciły im ponad 100 mld $ USA odszkodowań, Żydzi doszli do wniosku, że potrzebują jeszcze więcej pieniędzy, bo Żydzi z Izraela, którzy przeżyli niemieckie obozy żyją w biedzie i nie stać ich na leki i jedzenie – a jest to smutna prawda. W żadnym kraju byli żydowscy więźniowie obozów koncentracyjnych nie żyją tak źle, jak w Izraelu (?).

Tę samą logikę tyle, że odwróconą stosują Żydzi i filosemici wobec Polaków. 19.05.2008 w TVP2 – telewizja zwie się publiczną polską – w programie „Tomasz Lis na żywo” fachowiec od etyki, niejaka M. Środa i psycholog społeczny, niejaki J. Czapiński stwierdzili, że Polacy są narodem rasistowskim. Tezę swą udowodnili przykładem zachowania stadionowych chuliganów (ich zachowania są naganne, ale na szczęście marginalne). Na poparcie tej karkołomnej ekwilibrystyki „socjologicznej” i prymitywnej hochsztaplerki prowadzącego program, T. Lis zgromadził w studiu odpowiednio przygotowaną publiczność. Wśród niej znalazł się pewien Afrykańczyk mieszkający w Polsce od 25 lat. Powiedział on, że za tzw. komuny nie spotkał się u nas z rasizmem, spotyka się dopiero teraz, po 1989 r., kiedy Polacy odzyskali „wolność” (cudzysłów mój – D.K.).

Telewidz powinien wyciągnąć pożądane wnioski:

Jacy ci Polacy są okropni. Wystarczy, żeby nikt ich nie pilnował, a już z tego katolickiego narodu wyłazi wszelka zaraza. Np. nałogowo katują własne dzieci - „Gazeta Wyborcza” z dodatkiem "Gazeta Reporterów" NR 9/670 27 II 2006, tytuł na całą stronę: „Cała Polska bije dzieci”. Gazeta Wyborcza jest typową gazetą żydowską, pamiętajmy o tym, jeśli już ją czytamy.

Ów Afrykańczyk, biedaczysko, nie wytrzymał jednak manipulanckiej presji i sypnął się na całego, gdy przyznał, że pobili go Polacy w czasie, gdy u nas studiował – przed 1989 r. Takie to programy serwuje Polakom TVP i T. Lis za kilkaset tys. zł miesięcznie, za nasze publiczne pieniądze. Jeśli chodzi o tę dwójkę paszkwilantów, to spotkamy ich prawie w każdym programie, w którym trzeba opluć Polskę i Polaków. A żeby było śmieszniej, to my im za to jeszcze płacimy, a oni poza antypolskim jadem i manipulacją niczego pozytywnego dla kraju nie tworzą.

To nasze Polskie Państwo jest już bardzo chore i pewnie, dlatego różni szubrawcy i antypolskie kundle depczą nasze wartości bezkarnie.

Z zarzutem antysemityzmu możemy się spotkać, gdy przytaczamy fakty historyczne ukazujące Żydów w prawdziwym świetle.

Na ogół młodzież szkolna zna powieściową twórczość B. Prusa. Jednak już niewiele osób mogłoby powiedzieć coś więcej na temat jego „Kronik warszawskich”, w których opisywał żydowskie manifestacje z początku XX wieku w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. Żydowscy manifestanci nosili transparenty z hasłami: „Precz z krzyżem”, „Precz z białą gęsią” – odniesienie do naszego godła narodowego. Był to ich społeczny wkład w budowę żydowskiego państwa na ziemiach Polski. Taką właśnie propozycję, budowy Judeopolonii złożyli Niemcom w 1914 r.

W 1918 r. Państwo Polskie stało się faktem. Zawiedzeni upadkiem budowy Judeopolonii Żydzi, na konferencji w Wersalu robili wszystko, co możliwe, żeby jak najbardziej ograniczyć obszar odradzającej się po zaborach RP. Już 12.XI.1918 r. przywódca syjonistów, Izaak Gruenbaum złożył u J. Piłsudskiego żądanie stworzenia w suwerennym państwie polskim żydowskiego rządu z separatystyczną konstytucją.

Czyż tolerancja Polaków nie przeczy tu zdrowemu rozsądkowi? W żadnym państwie świata Żydzi nie pozwalali sobie na podobne bezczelności.

Na początku lat 1920-tych do Polski przybyło ok. 830 tys. Żydów z Rosji, Niemiec i innych krajów europejskich. Dlaczego ci biedni Żydzi tak masowo pchali się do tej znienawidzonej, nacjonalistycznej, antysemickiej Polski?

Pomysł budowy Judeopolonii pojawił sie raz jeszcze po 1939 r. Tak o tym pisał w 1942 roku genialny prof. F.Koneczny:
„Hitleryzm przeszedł na antysemityzm. To nic. Ludwik XIV tępił protestantyzm we Francji a protegował go w Niemczech. Za cenę utworzenia Judeopolonii mogliby żydzi śmiało udzielić hitleryzmowi absolucji ze wszystkich prześladowań w Niemczech. Czekali, pełni miłej nadziei nowego najazdu niemieckiego na Polskę; gigantycznego interesu powtórnej wojny powszechnej i wznowienia robót około Judeopolonii.”

Po 1944 r. Polska miała być żydowską republiką ZSRR. Na przeszkodzie stanęli jednak polscy komuniści (Gomułka, Moczar i inni) – czy dlatego antysemici? Nigdy w szkołach o tym nie uczono – dlaczego? Dlaczego słowu „nacjonalizm” różni polityczni i „humanistyczni” degeneraci chcą przypisać znaczenie słowa „szowinizm”. Niektóre polityczne i medialne elementy dopuszczają polski patriotyzm (np. L. Kaczyński, Radio Maryja), ale budowę narodu i narodowego państwa, czyli nacjonalizm chcą całkowicie Polakom uniemożliwić – dlaczego?

Gdy omawiamy jakieś społeczności stosujemy, siłą rzeczy, statystyczne uogólnienia odzwierciedlające np. cechy większości jej przedstawicieli. Nie sposób dokonać takiej analizy opisując każdego członka danej społeczności oddzielnie. Byłaby to bezsensowna praca, która i tak nie miałaby wpływu na końcowy wynik statystyczny. Żydzi jednak protestują przeciw uogólnieniom w stosunku do ich nacji. Chętnie jednak stosują filozofię Kalego używając tej metody wobec innych nacji i z pojedynczych przypadków tworzą charakterystykę ogółu.

Uczynił tak np. J.T. Gross. W swoich paszkwilanckich, pełnych antypolskiego jadu książkach „Strach”, „Sąsiedzi” zaprezentował nawet fałszywe fakty. Obnażający tę szubrawą metodę żydowskiego pismaka prof. J.R. Nowak, przytaczający na temat Grossa miażdżącą recenzję A. Grabskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego, został przez antypolskich kundli okrzyknięty antysemitą.

Żydowskie kłamstwo o wymordowaniu w 1941 r. 1600 Żydów przez Polaków w Jedwabnem miało wsparcie przedstawicieli ich nacji pełniących w Polsce wysokie funkcje państwowe, prezydenta i prokuratora generalnego. Faktycznie mordu dokonali Niemcy, a Judenrat (Rada Żydowska) złożona z 46 Żydów sporządziła listę 250 Żydów przeznaczonych do spalenia w stodole („Jedwabne – kolejne kłamstwo tysiąclecia” H. Wesołowski USA, Chicago 2003).

Aparat bezpieczeństwa PRL, obsadzony głównie przez Żydów winien jest wymordowania w latach 1944-56 - wg różnych źródeł – od 300 tys. do 600 tys. Polaków. Tak znaczne rozbieżności w liczbie pomordowanych wynikają z faktu, że Polakom nie wolno prowadzić takich badań. Czy ten mord jest rezultatem antysemityzmu, czy antypolonizmu?

Podobnie przedstawia się sprawa mordu katyńskiego, za który winą rządzący w RP i media obciążają Rosjan.

Podobne przykłady, cytaty można mnożyć w nieskończoność.

Zarzut antysemityzmu ma wykluczyć wszelką dyskusję na temat historii stosunków polsko-żydowskich, bo ta historia nie może ukazać Żydów w korzystnym świetle.

Zarzut antysemityzmu pojawia się również wtedy, gdy stronie przeciwnej brakuje merytorycznych argumentów.

Zarzut antysemityzmu ma uniemożliwić obronę naszych narodowych interesów, obronę majątku narodowego, kultury, religii.

„Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju (Polski – J.R. Nowak) za schronienie, los Żydów byłby nie do zniesienia.” – tak pisał w XVI w. rabin Mojżesz Isserless – za „Co Polska dała światu” – J.R. Nowak, tom 1, s.21.

„…przypuszczalnie Polska uratowała Żydów od całkowitego wyniszczenia (w okresie Średniowiecza i Odrodzenia – D.K.)” – żydowski historyk Barnett Livinoff „The Burning Bush. Antisemitism and World Historyk” (Londyn 1988, s.90)

Dzisiejsza Polska funduje Żydom Muzeum ich historii, więc też i ich holokaustu, a Żydzi oskarżają nas o antysemityzm zamiast sławić Polskę i Polaków i stawiać nam pomniki.

Po 1945 r. pierwszym wzniesionym w Polsce pomnikiem był pomnik Bohaterów Warszawskiego Getta. Do dziś nie ma w Polsce muzeum martyrologii Polaków, a to przecież my, Polacy ponieśliśmy w II wojnie światowej największe straty ludnościowe - 222 osoby na 1000 mieszkańców, następna w kolejności Jugosławia straciła 108 osób na 1000 mieszkańców, Żydzi są na szarym końcu tej tragicznej listy („Rachunki do zapłacenia” L. Staszyński, s.10). W świadomości Polaków i ludzi całego świata ma istnieć tylko martyrologia Żydów i tak też naucza się polską młodzież w polskich szkołach.

Tak mści się na nas popełniony przez króla Kazimierza Wielkiego jeden z największych błędów całej polskiej polityki.

Nie my powinniśmy bać się posądzenia o antysemityzm, ale oskarżający nas muszą zacząć się bać rzucania fałszywych oskarżeń i pomówień. Jeśli kiedyś uda się nam doprowadzić do takiej sytuacji, będzie to oznaczało, że nareszcie żyjemy w normalnym, wolnym kraju, w polskiej Polsce.

A czy my Polacy mamy w trawionym dziś agonią Państwie Polskim przedstawicieli, którzy w naszym imieniu przedstawią zarzut antypolonizmu, z którym spotykamy się każdego dnia w powszechnych antypolskich mediach?

A kto przedstawi zarzut antypolonizmu wszystkim bez wyjątku rządom po 1989 r., a właściwie po sierpniu 1980 r., które z premedytacją zniszczyły materialne podstawy bytu Polskiego Narodu?

A kto przedstawi zrzut antypolonizmu tym wszystkim złoczyńcom, którzy w 2004 r. z jednego judeomasońskiego socjalistycznego obozu przepchnęli nas do drugiego, pod wieloma względami znacznie gorszego?

Tylko, kto miałby rozsądzać te zarzuty, gdy cała struktura władzy w Polsce jest antypolska? Sytuacja dojrzała bardziej do narodowej insurekcji, niż do parlamentarnej debaty, bo i o czym tu rozmawiać z wrogami Polski.

Do 1939 r. zamieszkiwało Polskę 3,5 mln Żydów. Zginęło 2,7 mln („Historia Polski w liczbach”). Z pozostałych 800 tys. większość wyjechała. Zostało podobno ok. 30 tys. Żydów – takie liczby pojawiają się w mediach. Żaden rocznik statystyczny nie podaje aktualnej liczby Żydów w Polsce (?). Ciekawe, że między 1960, a 1968 r. do władz PRL wpłynęło 600 tys. wniosków o zgodę na emigrację. Obejmowały one ok. 800 tys. obywateli pochodzenia żydowskiego (http://www.raportnowaka.pl/news.php?typ=news&id=349). Pozwolono wyemigrować tylko 200 tys. A czy wszyscy Żydzi chcieli z Polski wyjechać?

Według A. Szczypiorskiego (pisarz, bardziej anty niż polski, członek UD, senator) mamy w Polsce antysemityzm bez Żydów. Gdy jednak przychodzi do roszczeń odszkodowawczych nagle pojawia się 4 mln Żydów (Sz. Szurmiej), którym należy zwrócić ich majątek.

Liczba Żydów w Polsce to rośnie, to maleje, w zależności od ich potrzeb politycznych. Ile Żydów naprawdę mieszka w Polsce, skoro chcą od nas wyłudzić 65 mld $ za szkody wyrządzone im przez Niemców?

Żydzi tak, jak wszyscy ludzie mają prawo do poszanowania godności osobistej i narodowej i jest to poza wszelką dyskusją. Nakłada to jednak na nich – powinno – obowiązek poszanowania godności innych ludzi i narodów.

Jeżeli dziś Żydzi oskarżają polski naród o antysemityzm, to ja, Polak mam również prawo i obowiązek publicznego wyrażenia własnej o nich opinii. Są oni jedyną nacją, która nie zna słowa przepraszam, nie zna uczucia wdzięczności, nienawidzi PRAWDY.

Szykanują tych nielicznych spośród siebie, którzy mają odwagę głosić prawdę o swojej nacji, a których my chcemy szanować.

Antysemityzm, o który Żydzi oskarżają wszystkie pozostałe narody nie jest cechą genetyczną, nikt przecież nie rodzi się w nienawiści. Jeśli jednak się pojawia, to jest on odpowiedzią na nienawiść Żydów do innych nacji i religii.

Pielęgnowanie w sobie nienawiści i tym samym wywoływanie i podsycanie jej u innych uniemożliwia bezkonfliktowe funkcjonowanie społeczeństw z żydowską mniejszością.

Obrzydliwa impreza "Dzień Judaizmu" w Gdańskim (katolickim?) Seminarium Duchownym

W Gdańskim Seminarium Duchownym odbyły się 17 stycznia br. XI Obchody "Dnia Judaizmu". Jak podają agencje informacyjne oraz instytucje judaizujące społeczeństwo (zob. plakat organizacji o nazwie Areopag Gdański), w związku z obchodami odbyła się publiczna debata naczelnego rabina Wrocławia Icchaka Rapoporta i ks. Krzysztofa Niedaltowskiego na temat małżeństwa. Gospodarzem imprezy, razem z rabinem Rapoportem, był Metropolita Gdański, arcybiskup Tadeusz Goclowski.

Oto kilka zdjęć z tej imprezy, która przez wszystkich bez wyjątku przedsoborowych papieży byłaby potępiona, gdyż nie wolno prowadzić "dialogu religijnego" z wyznawcami bluźnierczych religii, bez jednoznacznego przesłania nawołującego do powrotu (przystąpienia) na łono Kościoła katolickiego. Zamiast tego, lansowane są przez heretyckich hierarchów "dialogi", które prowadzą do judaizacji społeczeństwa chrześcijańskiego, najpierw poprzez rozwodnienie wiary katolickiej, później ateizację społeczeństwa, a w końcu przyjęcie antywartości będących podstawą talmudycznej filozofii.

Zdjęcia na stronie Agencji Fotograficznej KFP
http://kfp.pl/index2.html?koszyk=j00036444.jpg&p=szukaj&klucz=dzienjudaizmu170108&zid=1200585004478f792cb41d6

żródło: Serwis Informacyjny BIBUŁA