niedziela, 28 lutego 2010

Mit kradzieży tablicy z obozu Auschwitz?

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia całą Polskę obiegła straszna wiadomość – z bramy obozu Auschwitz Birkenau został skradziony napis Arbeit Macht Frei. Wszystkie stacje radiowe i telewizyjne huczały i grzmiały na temat tego odrażającego czynu….

Afera osiągnęła miano światowej gdy premier Izraela wygłosił swoje oburzenie, a nawet zażądał odzyskania tablicy za wszelką cenę. W powietrzu wyczuwalna była napięta atmosfera. Przeciętny Kowalski bił się w czoło płacząc jacy to Polacy są podli, jacy z nas antysemici i złodziejaszki. Zbrodni nadano charakter międzynarodowy, przez 3 dni wszyscy bili się w piersi wstydząc zadzwonić do rodziny zza granicy bo przecież to wstyd, znowu wyszliśmy na tych którzy nienawidzą Żydów.

Oficjalna wersja mediów:


Dnia 18 grudnia 2009 roku między godziną 3:30 a 5:00 napis Arbeit Mach Frei został „zdemontowany” z bramy oświęcimskiego muzeum. Sprawcy tej kradzieży prawdopodobnie posłużyli się drabiną, ponieważ napis wisi ponad 4 metry nad ziemią (nawet w Polsce nie ma tak wysokich ludzi). Około 5:50 zaspana straż muzealna zauważyła, że coś tu jest nie tak i zawiadomiła policje. Jak wiadomo złodzieje wynieśli napis przez dziurę w podwójnym ogrodzeniu zakończoną drutem kolczastym otaczającym muzeum. Tablica została załadowana na żółtego Seata Ibize i zawieziony na teren województwa kujawsko – pomorskiego gdzie złodzieje go pocięli i elegancko zapakowali. 21 grudnia policja przypadkowo natrafia na napis w lesie niedaleko domu jednego z rabusiów. Dwóch ze złodziei policja złapała w Gdyni gdzie jeździli sobie samochodem, natomiast pozostałym policja sprawiła niezapowiedzianą wizytę w domach. Osoby odpowiedzialne za kradzież napisu powiedzieli, że dokonali tego czynu z chęci zysku – nie należą do żadnej organizacji neofaszystowskiej, co potwierdzili policjancie z Centralnego Biura Śledczego. Jednakże policjanci natrafili na ślad, iż działali oni z polecenia Andersa Hoegstroema sławnego przywódcy partii politycznej o nazwie Front Narodowosocjalistyczny. Jednakże sam oskarżony twierdzi, że zgłosił przestępstwo do polskiej policji a nawet do Interpolu z czego czuje się dumny. Anders uważa, że złodzieje skontaktowali się z nim próbując odsprzedać mu łup. Z najnowszych doniesień wynika że Hoegstroem pozostanie w areszcie w Szwecji po czym zostanie wydany polskiej prokuraturze.

Nieścisłości



Wielu z nas zastanawia się na jaką cholerę komuś taki napis? Naziści byli dumni z tego napisu, właśnie dlatego chcieli go zrobić, jakie jest więc praw podobieństwo że ich następcy tak drastycznie zmienią poglądy i zechcą ukraść historyczną tablice? Wiele spraw pozostawia wątpliwości jakby chociaż fakt, że na tak dobrze monitorowany obiekt wtargnęło 5ciu rzezimieszków którzy zrobili dziurę w ogrodzeniu, wbiegli z drabiną na teren, rozstawili ją i zaczęli odkręcać tablice. Dodam, że na terenie obozu jest ogromna liczba kamer, przestępcy musieli ominąć co najmniej 3 kamery monitoringu przy dokonaniu tego czynu. Jak się okazuje monitoring prowadzony jest on-line co nie daje możliwości powtórnego odtworzenia nagrań. Skoro jednak muzeum zdecydowało się na taki zapis, ochrona powinna być cały czas w stanie gotowości. Rzecznik muzeum notorycznie powtarzał pytanie retoryczne „kto by mógł się tego spodziewać?”, jednakże reasumując medialną postawę: polaka skrajnego antysemity homofoba i fanatycznego katolika, ów ewentualność powinna być brana pod uwagę. Wróćmy na chwilę do bandytów, jak się okazało było ich 5 większość to amatorzy łamania prawa zajmujący się kradzieżami, rozbojami i pobiciami. Jak tak wyjątkowo niekompetentni ludzie mogli zorganizować tak perfekcyjny plan? Nawet samo jego wykonanie jest nie lada wyczynem. Zrobienie dostatecznie dużej dziury w ogrodzeniu na pewno nie było dziełem sekatora ponieważ jego grubość wyklucza taką możliwość. Sam dźwięk cięcia ogrodzenia czy też zdejmowania tablicy musiał wywołać hałas. Złodzieje posiadali tylko jedna drabinę a więc pod okręceniu jednej ze stron napis musiał zostać spuszczony na ziemie by dopiero można było odkręcić drugą jego stronę. Sprawa transportu jest również zupełnie nie zrozumiała. Seat Ibiza jest bardzo małym autem więc umieszczenie napisu w całości byłoby zupełnie nie możliwe. Warto dodać że samochód porywaczy był koloru żółtego który wydaje się dość krzykliwym. Czy oznacza to więc, że rabusie pocięli napis przed wyjazdem w Polskę? To również nie jest możliwe, sama grubość tablicy daje do myślenia, nie jest to tylko kawałek blachy. Aby odpowiednio pociąć ten napis należy poświecić dość dużo czasu którego porywacze nie mieli. Kolejna sprawa to adresy zamieszkania złodziei – zameldowani byli na terenie Kujaw a więc aby opracować kradzież musieli wielokrotnie podróżować w celu zdobycia informacji o wartach strażników i monitoringu. Nie stwierdzono w ich przypadku żadnych współpracowników, istnieje tylko domniemany zleceniodawca którego żenujące zmiany zeznań wskazują, że jest albo hipokrytą albo chory na schizofrenie paranoidalną. Przedstawiona przez niego wersja wydarzeń nigdy nie została zbadana przez śledczych. Podejrzany siedzi więc w areszcie od dłuższego czasu a sprawa ucichła.

Efekt końcowy

Oczywiście tablica wróciła już na swoje miejsce a na jej naprawę przeznaczono pół miliona złotych. Kwota zupełnie nieproporcjonalna do usługi. Wypłacono również 115 tysięcy złotych dla osoby, która udzieliła ewentualnych informacji pomocniczych. Budżet Auschwitz Birkenau w roku 2009 wyniósł 31 mln zł. Co składa się na taką kwotę?

• Przychody własne Muzeum – 16,2 mln zł

• Dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – 11,6 mln zł

• Dotacja w ramach Europejskiego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – 2,5 mln zł

• Pomoc zagraniczna – 0,6 mln zł

• Fundacja Pamięci Ofiar Obozu Zagłady Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu – 0,1 mln zł

Dnia 3 czerwca 2009 roku zostały podpisane dwie umowy ze środków POIiŚ dla Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau na:

-Konserwacje pięciu drewnianych baraków dawnego KL Auschwitz II – Birkenau

Koszt całkowity projektu: 5 469 205,62 zł,

W tym kwota dofinansowania: 5 387 406,90 zł.

-Prace konserwatorskie i budowlane obiektów dawnego KL Auschwitz I – bloki o nr inw. A-2 i A-3,

koszt całkowity projektu: 17 039 612,69 zł,

w tym kwota dofinansowania: 16 786 131,00 zł.

Donald Tusk premier Rzeczpospolitej Polski wystąpił do szefów kilkudziesięciu państw z prośbą o wsparcie Fundacji Auschwitz Birkenau kwotą 120 milionów euro na długoterminową konserwacje, ostatecznie przyznano 60 milionów euro a kraje które złożyły się na to kwotę to: Niemcy, Czechy, Norwegia i Szwecja. Do dalszej pomocy zobowiązały się m.in. Francja, Wielka Brytania, Belgia, Portugalia i USA. Co ciekawe Izrael czyli kraj który najgłośniej krzyczał podczas kradzieży nie dorzuci do pomniku upamiętniającego mord swojego narodu ani złotówki, ani euro i ani dolara. Zastanawiający jest fakt dlaczego państwo Izrael czuje iż obóz Auschwitz jest jego własnością podczas gdy budowano ten obóz Izrael w ogóle nie istniał. W Auschwitz ginęli więc Żydzi głównie polskiego pochodzenia. Zasymilowani czy nie- mimo wszystko Polacy.

Wniosek


31 milionów najnowszego budżetu + 22 255 336 milionów dofinansowania na rzecz obecnie planowanej konserwacji + 60 milionów euro (239 milionów 598 tysięcy złotych). Daje to około 293 milionów złotych na dzień dzisiejszy a wiadomo że budżet ten wciąż będzie rósł. Należy zadać sobie pytanie: czy warto? Mimo wielu pytań podważających tezę co do liczby ludzi zamordowanych w obozie Auschwitz wszyscy milczą, wszelkie badania nad holokaustem są zabronione a podważanie samego holocaustu jest karane. W obecnych czasach powszechnej manipulacji prawda powinna być najważniejsza bez względu na pamięć o ofiarach i traumatycznych przeżyciach osób ocalałych. Prawda należy się Polakom, narodowi żydowskiemu i całemu światu.
Teren muzeum Auschwitz to 191 hektarów i wiadomo jest, że aby dostatecznie zabezpieczyć ten teren należy wydać MILIARDY złotych. Nie lepiej byłoby stworzyć jeden budynek zawierający wszystkie dokumenty i fotografie upamiętniające holokaust? W obecnych czasach sztucznego kryzysu liczy się każda złotówka, która mogłaby pomóc w odbudowie gospodarczej kraju. Podejrzanym zdaje się być czas, w którym dokonano kradzieży, i może jest to osobista nadinterpretacja, ale według mnie mogłoby to przyczynić się do większego dofinansowania tego obozu.


Za: NewWorldOrder.com.pl (" Mit kradzieży tablicy z obozu Auschwitz")

Jedna zbrodnia, dwie miary

Węgierski parlament przyjął ustawę wprowadzającą karę do trzech lat więzienia za negowanie Holokaustu. Co ciekawe, ten sam parlament nie zgodził się, by wprowadzić kary za zaprzeczanie zbrodniom komunistycznym. Dlaczego? W rozmowie z “GW” jeden z lewicowych deputowanych wyjaśnił: “Holokaust i zbrodnie komunistyczne to różne sprawy”. Z kolei w rozmowie z “Rzeczpospolitą” węgierski politolog dowodził, że za negowanie Holokaustu można skazywać, bo to przestępstwo wyraźnie określone, a zbrodnie komunistyczne nie.

Podobnie zdają się rozumować znani badacze Holokaustu, którzy – według izraelskiej gazety “Haarec” – skrytykowali przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka za to, że porównał w swoim wystąpieniu w Auschwitz ludobójstwo nazistowskie i komunistyczne. Wymieniając stalinowskie i hitlerowskie zbrodnie przeciw ludzkości, Buzek rzekomo zatarł i zaciemnił znaczenie Holokaustu. Czyżby?

Przede wszystkim buntuję się przeciw coraz bardziej powszechnej zgodzie na karanie za kłamstwo oświęcimskie. Wolność słowa to wartość podstawowa. Współczesne państwo, posyłając do więzienia ludzi zaprzeczających Holokaustowi, występuje w roli inkwizytora. Samo podważa własne fundamenty. Liberalna tradycja opiera się na zaufaniu do zdrowego rozsądku i racjonalności jednostek. Dlaczego w tym jednym przypadku – zbrodni na Żydach – ma być inaczej? Dlaczego nie wystarczą zdrowy rozum i obyczaje, by radzić sobie z kłamcami?

Wbrew twierdzeniom węgierskiego politologa wcale nie uważam, że “negowanie Holokaustu” jest czynem wyraźnie określonym. Czy chodzi tu w ogóle o zaprzeczanie masowej zbrodni na Żydach? Wszakże ludzi, którzy to robią, nie sposób traktować poważnie. Nakładając na nich kary, przydaje się ich głupocie dodatkowej wartości. Ale może chodzi o tych, którzy badają rozmiar zbrodni i liczbę ofiar? Albo też tych, którzy starają się ową zbrodnię wyjaśnić, szukając kontekstu? Właśnie niewyraźność czynu powinna automatycznie prowadzić do rezygnacji z chęci karania go.

Być może jednak kluczem do zrozumienia całej sprawy jest osobliwa niechęć części Żydów do zrównywania zbrodni komunizmu i nazizmu. Tak jakby jedna kategoria niewinnych ofiar i pamięć o nich miała być lepiej chroniona niż inne. Jakby zamordowani przez nazistów Żydzi byli bardziej niewinni i lepsi niż zamordowani przez komunistów kułacy czy inteligenci. Niewinność wszakże nie podlega dzieleniu. To jest właśnie doświadczenie ludzi z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy poznali oba zbrodnicze reżimy. I dlatego w dokonanym przez Jerzego Buzka zrównaniu nazizmu i komunizmu nie widzę nic nagannego. Ba, przeciwnie: to wyraz solidarnej pamięci o wszystkich ofiarach. Byłoby dobrze, gdyby żydowscy historycy domagający się wrażliwości dla swej pamięci wykazali jej nieco więcej wobec innych.

sobota, 27 lutego 2010

Niech Mamusia na razie siedzi na tej Białorusi, bo tu szaleje eutanazja…

Kochana Mamusiu!

W Unii jest fajnie, niczego tu nie brakuje. Cukier jest po 4 euro za kg, benzyna po 5,50 euro za litr, masło po 4,10 euro za kostkę, chleb po 3,20 euro za bochenek, a paczka papierosów po 12 euro.
Jeśli chodzi o nasz dom, to latem przyjechał pan Helmut z Berlina. Najpierw postawił piwo, a potem pokazał akt własności z 1937 r. i powiedział, że teraz to jego ziemia i wszystko, co na niej. Może to i lepiej, i tak nie byłem w stanie płacić podatku katastralnego (Mamusia wie, 2% od wartości nieruchomości rocznie).
Za to w przytułku mamy kolorową telewizję i fajne filmy. Pracy na razie nie ma, ale mówią, że będzie. Jak dożyję, to za 6 lat będę mógł pracować w Niemczech albo Austrii. W mieście budują nowy urząd. Unia dała trochę grosza. Firma Heńka Kowalskiego startowała w przetargu, ale rozstrzygano go w Brukseli i wygrali Szwedzi.
Co prawda inżynierów sprowadzili od siebie, ale Heniek i tak się cieszy, bo uznali jego kwalifikacje i pozwolili nosić cegły. Niech sobie chłop zarobi, bo jego firma już nie wytrzymuje tego zwiększonego VAT-u w budownictwie. Chciał wysłać syna na studia do Francji, ale nie miał na to pieniędzy.
Córka jednego z ministrów miała więcej szczęścia i dostała unijne stypendium. Chłopak Henia jest całkiem zdolny, więc zdawał na naszą politechnikę. Byłby się dostał, gdyby nie konkurencja młodzieży z innych krajów unijnych. W końcu tam uczelnie też są przepełnione. Na razie jest na darmowym stażu w hipermarkecie.
Ostatnio w mieście pojawiło się mnóstwo byłych rolników. Mówią coś o nierównej konkurencji, niskich dopłatach i limitach produkcyjnych. Nie wiem o co im chodzi, przecież mieli najwięcej zyskać na integracji.
Do domu naprzeciwko wprowadziło się młode małżeństwo — Tomek i Jacek. To bardzo wrażliwi ludzie, nawet starają się o adopcję. Pani kurator jest bardzo tolerancyjna i świeżo po aborcji, więc mają duże szanse.
Niech Mamusia na razie siedzi na tej Białorusi, bo tu szaleje eutanazja, zwłaszcza, że ubezpieczalnia już o Mamusię pytała.

To tyle, bo idę po zasiłek. Będę go pobierał jeszcze dwa miesiące. Całuję mocno,

Zdzisiek

P.S. Niech mi Mamusia przyśle kilo szynki, ale takiej ze zwykłego prosiaka, bo te nasze świecą po nocach.

P.P.S. Niech Mamusia wyśle ten list swoim znajomym. Może za kilkanaście lat do mnie wróci. Wtedy Polski już pewnie nie będzie, ale w końcu będę obywatelem nowego euroregionu…

Czerwone życiorysy: Załgany rodowód Adama Michnika – vel Aarona Szechtera

Jarosław Kaczyński, opisując kiedyś zachowanie Michnika, podkreślał jego niebywałą skłonność do kłamstwa, to, że potrafi łgać w żywe oczy, dosłownie iść w zaparte. Trzeba przyznać, że szczyt łgarstwa osiąga Michnik już przy najnowszych opisach rodowodu swojej rodziny, kiedy na przykład stara się maksymalnie wybielić postać swego ojca Ozjasza Szechtera, członka Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Pisze o nim, że czuł się on jak “absolutnie polski Polak” (“Między panem a plebanem”, Kraków 1995, s. 50). Nie wyjaśnia tylko nigdzie, czego ten “absolutnie polski Polak” szukał w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i jak zawędrował na sam jej wierzchołek z tą swą rzekomą “dumą z polskiej tożsamości” (tamże, s. 50).

Przypomnijmy, że Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy. Dodajmy, że według książki H. Piecucha “Akcje specjalne” (Warszawa 1996, s. 76), ten “absolutnie polski Polak” Ozjasz Szechter był starym, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.
Według najlepszego jak dotąd opracowania dziejów przedwojennych komunistów pióra Jana Alfreda Reguły (Mitzenmachera), Szechter, bardzo znany działacz KPZU, został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU jesienią 1930 r. Jak pisze Reguła: “Oskarżeni sypali innych towarzyszy partyjnych (…). Przodowali w tym komuniści, zajmujący stanowiska kierownicze (…). Okazało się, że ci bohaterowie byli skończonymi tchórzami” (J.A. Reguła, Historia Komunistycznej Partii Polski, Warszawa 1934, s. 243). Michnik w wywiadzie z Danielem Cohn-Benditem stwierdził: “Mój ojciec był bardzo znanym działaczem komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu. Po wojnie nie odgrywał żadnej roli. Nie odgrywał, bo nie chciał jej odgrywać” (cyt. za: L. Żebrowski, Paszkwil “Wyborczej”, Warszawa 1995, s. 35). Zdaniem Żebrowskiego (op. cit., s. 35): “Bardziej prawdopodobne jest jednak to, iż z powodu zaszłości nie powierzono mu wysokich funkcji partyjnych”. Ze zwierzeń Michnika w “Polityce Polskiej” dowiadujemy się również, że od ojca już w pierwszych rozmowach otrzymał “niezwykle mocny zastrzyk myślenia antyreżimowego”. Był to rzeczywiście “mocny” zastrzyk, jeśli nie przeszkodził Michnikowi już w młodości w działaniu przez lata w komunistycznym “czerwonym harcerstwie” walterowców, a jeszcze podczas swego procesu w 1969 r. w gromkich zapewnieniach, że jest komunistą!

Brat – morderca sądowy
W “Między panem a plebanem” (op. cit., s. 50) znajdujemy kolejne łgarstwo Michnika o ojcu: “Przez wszystkie lata bardzo konsekwentnie unikał peerelowskiej kariery”. Jak więc wytłumaczyć piastowanie przez Ozjasza Szechtera w czasach stalinowskich stanowiska zastępcy redaktora naczelnego skrajnie serwilistycznego organu związków zawodowych – “Głosu Pracy” (od 1 stycznia 1951 r. do 11 marca 1953 r.). Ciekawe, że szefem Szechtera w tej gazecie kadłubowych związków zawodowych był Bolesław Gebert, ojciec obecnego podwładnego Michnika – Dawida Warszawskiego (Geberta).

Wpływ wychowawczy “wielkiego antykomunisty” Ozjasza Szechtera jakoś nie zaszkodził w PRL-owskiej karierze starszego brata Adama – mordercy sądowego Stefana Michnika. Należy on do grupy stalinowskich katów, którzy winni odpowiadać przed sądem Rzeczypospolitej za zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu. Prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz pisał na łamach “Rzeczpospolitej” (z 18 marca 1996 r.) o kapitanie Stefanie Michniku jako członku jednej z dwóch grup sędziów najbardziej odpowiedzialnych za mordercze wyroki. Był on bowiem członkiem grupy sędziów, którzy orzekali wyroki śmierci w sprawach, w których doszło później do pełnej pośmiertnej rehabilitacji osób skazanych na śmierć.

Jeszcze jako młody podporucznik Stefan Michnik został dopuszczony do sądzenia spraw oficerów dużo wyższych od niego stopniem. Niejednokrotnie wchodził do składów sędziowskich w warszawskim Wojskowym Sądzie Rejonowym, który miał najwięcej spraw “ciężkiego kalibru” o wielkim politycznym znaczeniu, oczywiście spraw całkowicie sfabrykowanych. Wyrokował w tzw. sprawach tatarowskich.
Stefan Michnik nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. Sądził tak, jak od niego oczekiwano, nieuczciwie i bezwzględnie, wydając surowe wyroki, w tym wyroki śmierci na osoby całkowicie niewinne. I został za to dobrze wynagrodzony, awansując w 1956 r. w wieku zaledwie 27 lat do stopnia kapitana. Jako podporucznik był sędzią wydającym wyroki w sfabrykowanych procesach majora Zefiryna Machalli, pułkownika Maksymiliana Chojeckiego, majora Jerzego Lewandowskiego, pułkownika Stanisława Weckiego, majora Zenona Tarasiewicza, pułkownika Romualda Sidorskiego, podpułkownika Aleksandra Kowalskiego (por. “Dokumenty. Mieczysław Szerer. Komisja do badania odpowiedzialności za łamanie praworządności 10 czerwca 1957″, paryskie “Zeszyty Historyczne”, 1979, nr 49, s. 156-157, i J. Poksiński, My sędziowie, nie od Boga…, Warszawa 1996, s. 276). Wydał w tych procesach surowe wyroki, w tym kilka wyroków śmierci.
10 stycznia 1952 r. stracono w wieku 37 lat skazanego na śmierć przez Michnika majora Zefiryna Machallę (został zrehabilitowany pośmiertnie 4 maja 1956 r.). Stefan Michnik wydał wyroki śmierci również na byłego polskiego attaché wojskowego w Londynie, pułkownika M. Chojeckiego i na majora J. Lewandowskiego. Ci mieli więcej szczęścia, wyroku nie wykonano. W przypadku płk. Chojeckiego zadecydowało to, że wiceminister MBP Romkowski chciał wykorzystać Chojeckiego jako świadka w innym procesie. Dzięki temu Chojecki dożył 1956 r., a 28 marca 1956 r. jego sprawa została umorzona z powodu całkowitego braku dowodów winy. 8 grudnia 1954 r. zmarł, niecały miesiąc po udzieleniu mu przerwy w odbywaniu kary więzienia, skazany przez Michnika na 13 lat więzienia płk Stanisław Wecki, były wykładowca Akademii Sztabu Generalnego, przez dwa lata więzienia torturowany, pośmiertnie uniewinniony (por. J. Poksiński, TUN, Warszawa 1992 r.). Ciężkie przejścia więzienne przyspieszyły śmierć innego skazanego przez Michnika (na 12 lat więzienia) płk. Romualda Sidorskiego, byłego naczelnego redaktora “Przeglądu Kwatermistrzowskiego”. W marcu 1955 r. ze względu na bardzo zły stan zdrowia udzielono mu przerwy w odbywaniu kary; zmarł wkrótce. Został pośmiertnie zrehabilitowany 25 kwietnia 1956 r.
Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik. Tylko że te inne wyroki – w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego, są dużo mniej znane. Tak jak podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka, który miałem możliwość oglądać w listopadzie 1994 r. na wystawie na UMCS w Lublinie, uczestnicząc tam w panelu na temat “Żołnierzy wyklętych” (tj. żołnierzy polskiego niepodległościowego podziemia po 1944 r.). Major Karol Sęk, artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego wojskowego Stefana Michnika w 1952 r.
Stefan Michnik “niewiele rozumiał, ale podpisywał wyroki śmierci i czuwał nad ich wykonaniem”. A były to wyroki godzące w najlepszych polskich patriotów. Tak jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czaykowskim, cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów “Oaza-Ryś” na Mokotowie i Czerniakowie. Odznaczonym za bohaterstwo w walce z Niemcami Krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 r. pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (por. opis tej tragedii pióra P. Jakuckiego, “Zamordowany za patriotyzm”, “Gazeta Polska”, 20 października 1994 r.).

Hańba domowa
Myślę, że sprawa brata – stalinowskiego zbrodniarza, stanowi jeden z kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu 1989 r. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed rozliczeniami i pełnym pokazaniem “hańby domowej” czy “hańby rodzinnej”. Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy.
Przypomnę tu, że Adam Michnik usprawiedliwiał wyroki wydawane przez swego brata (nigdzie nie podając jednak, że chodziło o wyrok śmierci) tym, że: “Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo” (“Między panem…”, s. 48). Wyjaśnijmy więc, że młody porucznik Stefan Michnik gorączkowo rwał się do sądzenia w sfabrykowanych procesach wojskowych nad dużo wyższymi od niego stopniem majorami czy pułkownikami, bo widział w tym szansę błyskawicznego przyspieszenia swojej kariery. I rzeczywiście uległa ona radykalnemu przyspieszeniu – już w wieku 27 lat awansował na kapitana.
Przy obrazie rodowodu Adama Michnika warto wspomnieć również o roli jego matki, zaangażowanej komunistki sprzed wojny – Heleny Michnik. Po wojnie wsławiła się głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak najskuteczniej walczyć z religią katolicką. Oto przykładowy fragment jej zaleceń zamieszczony w “Komentarzu metodycznym dla klasy IX ogólnokształcącej szkoły korespondencyjnej stopnia licealnego” do podręczników: E. Kosiński “Historia wieków średnich”, A.W. Jefimow “Historia nowożytna”, S. Missalowa i J. Schoenbrenner “Historia Polski”, Warszawa 1953 r.: “(…) Nie wystarczy np. powiedzieć, że Kościół był główną podporą feudalizmu, lecz trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu, ponieważ: 1) głosił, że władza królewska pochodzi od Boga, a więc poddanym nie wolno się buntować; 2) głosił wieczność feudalizmu i zasady nierówności społecznej; 3) stosował klątwę kościelną i karał wszystkich występujących przeciwko nierówności społecznej; 4) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym, np. przeciwko albigensom we Francji, husytom w Czechach itd.; 5) zwalczał postępową naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (np. potępienie nauki Kopernika, Galileusza itd.); 6) przez hasło ‘błogosławieni maluczcy duchem’ utrwalał ciemnotę i zacofanie mas ludowych; 7) głosząc, że ci, którzy cierpią na tym świecie, będą zbawieni po śmierci, rozbrajał rewolucyjną walkę mas ludowych” itd. Adam Michnik twierdził, że jego matka wywodziła się z “całkowicie spolonizowanej żydowskiej rodziny”, pisał o jej “całkowitej identyfikacji z polskością” (“Między panem…”, s. 46-47). Nie wyjaśnił tylko, jak pod opieką takich patriotycznych rodziców – ojca jakoby absolutnie “polskiego Polaka” i matki “całkowicie identyfikującej się z polskością” – on sam już w młodości stał się narodowym nihilistą (“Między panem…”, s. 91). Pisał sam o sobie, że był narodowym nihilistą i rzekomo przestał nim być po marcu 1968 r.
Komunistycznemu rodowodowi Michnika towarzyszyły odpowiednie splendory – wielkie, eleganckie mieszkanie w gęsto obsadzonej przez zaufanych towarzyszy z partyjnej i bezpieczniackiej elity Alei Przyjaciół w Warszawie, dokładnie w tym samym domu, w którym mieszkał były stalinowski minister bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz (por. “Wprost”, 22 listopada 1991 r.). [...]

prof. Jerzy Robert Nowak

Fragment książki “Czerwone dynastie”, prof. dr. hab. Jerzy Robert Nowak, Wydawnictwo MaRoN 2004

Paszkwilanci – Stanisław Tymiński

Obserwując scenę polityczną w Polsce, zauważyłem, że dziennikarze, którzy mnie zawsze zwalczali, stali się słynni i bogaci. Historia ostatnich 20 lat pokazuje, że można było zrobić dobrą karierę na tendencyjnym szkalowaniu mojej osoby. Niektórzy robią to do dzisiaj.

Jedna z “moich” paszkwilantek, Żydówka Anne Applebaum, już w 1990 roku publikowała o mnie obrzydliwe teksty w skrajnie konserwatywnej amerykańskiej prasie. To samo po angielsku i po polsku pisał jej mąż Radek Sikorski, były dziennikarz, który zrobił karierę w polityce. Radek robi teraz podchody na stanowisko prezydenta RP, a jego żona Applebaum obiecuje, że przestanie pisać tendencyjne teksty dla amerykańskiej prasy, kiedy zostanie Pierwszą Damą w Polsce. Wiadomo, że Pierwszej Damie nie wypada pisać paszkwili. Może to zlecić innym osobom.

W 90 roku atakowali mnie tacy dziennikarze, jak Daniel Passent i Jarosław Gugała, którzy dostali stanowiska ambasadorów RP w Argentynie i w Urugwaju. Dziennikarz Krzysztof Kasprzyk za swój udział w książce “Śladami Stana Tymińskiego” był konsulem w Vancouverze, Los Angeles i Nowym Jorku. Piotr Najsztub dostał miesięcznik “Przekrój” oraz programy publicystyczne w TVP, a jego szef Adam Michnik został niekwestionowanym królem żydowskiego “Salonu”. Monika Olejnik oraz Tomasz Lis do tej pory dostają najwyższe pensje w telewizji. Nawet Anita Gargas, którą znałem jako przymierającą głodem młodą emigrantkę w Toronto i pożyczałem jej pieniądze na przeżycie, paszkwilowała mnie w 90 roku, teraz jest szefem publicystyki w TVP. Śp. dziennikarz Roman Samsel, którego kiedyś zatrudniłem do edycji mojej książki “Święte psy”, napisał na mój temat kilka książkowych paszkwili i jeździł z nimi do szkół średnich w całej Polsce, aby osobiście niszczyć moją reputację. Zmarł w wielkich cierpieniach na raka dwunastnicy.

Lista “moich” paszkwilantów jest bardzo długa i nie jest to miejsce na jej publikację, a więc dałem tylko kilka przykładów, że szkalowanie Tymińskiego okazało się działalnością bardzo korzystną dla wielu dziennikarzy. Notabene przez ostatnie 20 lat jestem w Polsce pod ścisłą cenzurą – nikt w Kraju nie opublikuje moich tekstów, a więc nie mam możliwości obrony. Pewnie z obawy, aby nie zdewaluować wartości tych wydumanych paszkwili.

Zawsze byłem zdumiony, z jak wielkim zacięciem byłem kłamliwie atakowany przez obcych mi ludzi. Jest to swego rodzaju komplement, że poświęcili mi tyle uwagi, ryzykując przez pisanie potwornych kłamstw swoją reputację. Atakowano mnie głównie za to, że odważyłem się bronić Polaków skazanych na biedę przez mafijno-polityczny układ “okrągłego stołu”, oraz za to że w 1990 roku zdobyłem poparcie milionów Polaków, którzy po 8 tygodniach morderczej kampanii wyborczej wybrali mnie na stanowisko swego prezydenta. Tyle, że na koniec “dopasowano” wynik wyborów na korzyść Lecha Wałęsy. Byłbym wtedy waszym prezydentem, gdyby nie dorzucono kartek do urn w dużych miastach wojewódzkich, gdzie “układ” miał swoich ludzi. Po sfałszowanych wyborach byłem brutalnie porzucony przez własny elektorat na pożarcie zjadliwych paszkwilantów, którzy dalej rzucali się na mnie jak wściekłe psy. Czarne chmury zebrały się wtedy nad Polską i wiszą nad krajem do tej pory. A byliśmy tak blisko zwycięstwa i udało nam się obalić wrogi nam antypolski rząd Tadeusza Mazowieckiego. Mimo że prawdziwy wynik wyborów przyhamował socjopatyczne reformy Leszka Balcerowicza, to wszystko poszło na marne, bo dziś Polską rządzi haniebny układ PO-PiS.



W 1991 roku sfałszowano wybory, utrącając większość Partii X za domniemane podrabianie podpisów koniecznych do rejestracji kandydatów, ale bez podania żadnych dowodów. Pamiętam, z jaką radością moi paszkwilanci jednostronnie opisywali ten incydent w prasie krajowej i zagranicznej. Niedługo potem śp. Mieczysław Bareja, przewodniczący Komisji Wyborczej w Warszawie, który nas świadomie utrącił z wyborów, umarł na atak serca jako potwierdzony współpracownik SB w czasie swojej własnej rozprawy lustracyjnej.



Piszę ten tekst jako przestrogę, że jeśli kiedyś w przyszłości znajdzie się prawy Polak, który odważy się ostro zawalczyć o wasz los, to znowu potężna grupa paszkwilantów będzie go niszczyła na wszelkie sposoby w zamian za zaszczyty i pieniądze. Będą oni nagradzani przez poprzednich paszkwilantów, którzy już sławę i stanowiska zdobyli haniebnym szkalowaniem.



Taka sytuacja będzie trwała, dokąd każdy Polak nie zrozumie, że kiedy niszczą jego lidera, który reprezentuje jego interesy na scenie politycznej, to on sam jest celem ataku – to on jest niszczony. W czasie wojny, a taką dziwną wojnę niestety mamy w naszym kraju, najważniejsze jest zniszczenie strategicznego dowództwa. Potem już łatwo zwyciężyć i rozproszyć żołnierzy. Nie jest to tajemnica, że ludźmi, którzy są biedni i bez liderów, jest łatwo manipulować i rządzić pod pozorami demokracji.



Osobiście nigdy nie widziałem sytuacji, aby Polacy stanęli murem za swoim liderem-reprezentantem, kiedy był on atakowany przez naszych wrogów. Ba, nigdy nie widziałem nawet zbiórki pieniędzy na koszty kampanii wyborczej jakiegoś kandydata. Tak jakby Polacy nie cenili i nie mieli potrzeby, aby mieć własnych reprezentantów w polityce. A polityka jak dźwignia daje możliwość największych zmian na korzyść obywateli. W prawdziwej demokracji głos oddany na danego kandydata jest głosem na samego siebie. Kto tego nie rozumie, jest tylko kibicem polityki, a nie jej uczestnikiem, i jako kibic swego głosu w urnie wyborczej nigdy nie będzie bronił. A największa bieda, to nie brak pieniędzy, ale tchórzostwo i brak wiedzy.



Na koniec pragnę zwrócić uwagę, że kiedy dana nacja nie jest w stanie wykreować, wesprzeć i obronić swoich liderów reprezentantów, to ich miejsce natychmiast zajmą wyszczekani i sowicie opłacani dziennikarze paszkwilanci. A to dlatego, że na poziomie władzy natura nie znosi próżni. Kraj prowadzony przez bandę dziennikarskich paszkwilantów nigdy nie będzie bogaty. Przyszłość ludzi w takim kraju będzie kreowana przez haniebną mentalność byłych dziennikarzy, którzy służą możnym tego świata tylko dla własnych korzyści. Musimy to zmienić. Czas, aby Polska, nasza ojczyzna, nareszcie była prawdziwą matką, a nie okrutną macochą.

Stanisław Tymiński
Acton, Ontario

środa, 24 lutego 2010

Czy żona Radka Sikorskiego sposobi Polaków na wojnę?

– Decydującym momentem prezydentury Baracka Obamy może być dzień, kiedy otrzyma telefon od izraelskiego premiera z wiadomością, że Izrael przeprowadził właśnie nalot na irańskie bazy nuklearne. Co wtedy? – pyta retorycznie Anne Applebaum, publicystka waszyngtońskiego dziennika i zarazem żona polskiego ministra spraw zagranicznych, Radka Sikorskiego.


– Ponieważ Amerykanie często zakładają, że wszyscy postrzegają świat tak jak oni, warto przypomnieć rzecz oczywistą: wielu Izraelczyków uważa irański program nuklearny za sprawę życia lub śmierci. Perspektywa nuklearnego Iranu nie jest odległym zagrożeniem. Jest ona rozumiana bezpośrednio w kontekście prowokacyjnych ataków irańskiego prezydenta na prawo Izraela do istnienia i jego publicznego poparcia dla historyków negujących Holokaust – pisze żona ministra Sikorskiego.
Jak podaje onet.pl, pani Applebaum ostrzega, że ewentualny nalot izraelski na irańskie instalacje atomowe oznaczałby wojnę USA z Iranem.
– Mam nadzieję, że ta administracja jest gotowa, militarnie i psychologicznie, nie na wojnę z wyboru, lecz na niechcianą wojnę z konieczności – konkluduje Applebaum-Sikorska.
Jeśli żona ministra Radosława Sikorskiego ma takie poglądy, jakie głosi na łamach „Washington Post”, to módlmy się, żeby mąż tej pani NIGDY nie został prezydentem Polski i jak najszybciej przestał być jakimkolwiek ministrem polskiego rządu, bo w przypadku kolejnej krwawej awantury na Bliskim Wschodzie, znów dowiemy się, że to kolejna „nasza wojna”.
Niestety w roztropność wyboru moich Rodaków, póki co trudno wierzyć, a więc najskuteczniejsza będzie modlitwa, ucieczka do Prawdy – ona zawsze dobrze zaopatrywała Polaków na czasy wojenne.

Mirosław Orzechowski

środa, 17 lutego 2010

Gilad Atzmon – Jestem uczciwym Żydem syjonistą

Jestem osobą ocalałą z Holocaustu.

Tak, jestem “survivorem”, gdyż udało mi się przeżyć wszystkie te przerażające opowiadania o Holocauście: o wyrobie mydła (1), o abażurach na lampy, o obozach, o masowych rozstrzeliwaniach, o gazowaniu (2), czy wreszcie o “marszu śmierci” (3). Udało mi się przetrwać je wszystkie.

Wbrew obliczonym na zadawanie strachu i cierpienia historiom, które celowo instalowano w mej duszy od chwili, kiedy otworzyłem po raz pierwszy oczy, udało mi się zostać dobrze działającą, a nawet odnoszącą pewne sukcesy istotą ludzką. W jakiś sposób, wbrew oczekiwaniom, przeżyłem ten horor. Nawet udało mi się pokochać mego sąsiada.
Co więcej, na przekór tym wszystkim budzącym grozę i traumatycznym indoktrynacjom, jakimś cudem opanowałem grę na pogodnym saksofonie altowym, zamiast na łkających skrzypcach.

Już się nawet zdecydowałem, że w razie, gdyby Królowej lub innemu członkowi rodziny królewskiej wpadło kiedyś do głowy uszlachcić mnie za me osiągnięcia w stylu bebop – lub za stawienie czoła syjonistycznemu barbarzyństwu przy pomocy jedynie pióra – natychmiast zmienię sobie nazwisko z Atzmon na Vive, aby zostać pierwszym i jedynym Sir Vive [Dla osób nie znających angielskiego: wymowa "survive" (przeżyć) i "Sir Vive" jest niemal identyczna - admin].

Jestem także całkowicie przeciwny negowaniu Holocaustu.

Nie cierpię tych, którzy negują ludobójstwo dokonywane w imię Holocaustu. Jednym z przykładów jest Palestyna, drugim Irak, a to, co się szykuje przeciw Iranowi jest prawdopodobnie zbyt przerażające, aby o tym rozmyślać.

Holocaust jest stosunkowo nową religią (4). Religią, w której nie ma miejsca na współczucie, litość i wybaczenie: obiecuje ona zemstę poprzez pobieranie haraczów. Dla wyznawców tej religii jest to w jakiś sposób wyzwalające, gdyż pozwala im karać każdego, kto im się spodoba, jeśli tylko odnoszą z tego jakąś korzyść lub przyjemność. To może wyjaśniać dlaczego Izraelczycy karzą Palestyńczyków za zbrodnie, jakie zostały popełnione przez Europejczyków.
Jest oczywiste, że w nowej religii nie chodzi już o “oko za oko”, ale raczej o “tysiące tysięcy ócz za jedno oko”.

Miesiąc temu, podczas wizyty w Auschwitz, izraelski minister obrony Ehud Barak zostawił wpis do oficjalnej księgi gości: “Silny Izrael służy dobremu samopoczuciu i zemście” (5). Nikt nie mógłby lepiej zreasumować aspiracji religii Holocaustu. Religia ta nie ofiarowuje odkupienia – jest ordynarną, gwałtowną manifestacją najzwyklejszej zbiorowej brutalności. Religia ta nigdy niczego nie rozwiąże, ponieważ agresja prowadzi jedynie do eskalacji agresji. Nie ma w niej miejsca na pokój ani na łaskę.

Tak, jak mówi Barak: ukojenie znajdują jedynie w zemście.

Negować niebezpieczeństwo, jakie stanowią religia Holocaustu i jej wyznawcy, to być współuczestnikiem w narastającej fali zbrodni przeciwko ludzkości i przeciwko WSZYSTKIM MOŻLIWYM LUDZKIM WARTOŚCIOM.

Całkowicie popieram tzw. Żydowski Projekt Narodowy (Jewish National Project)

Niektórzy wierzą, iż po przebywaniu 2000 lat w fantasmagoryjnej “diasporze” Żydzi są uprawnieni do posiadania jakiejś urojonej “własnej ziemi”. Syjoniści, jak się wydają, myślą tak naprawdę. Nadejście państwa żydowskiego stało się dla nich na tyle realistyczne, że cały Środkowy Wschód został [w tym celu] przekształcony w tykającą bombę zegarową.

Przeglądnięcie spisu izraelskich zbrodni przeciw ludzkości w ciągu ostatnich sześciu dekad nie pozostawia wiele miejsca na jakieś spekulacje: mamy do czynienia z patologicznie zbrodniczym społeczeństwem. I choć wielu z nas zgodziło by się, iż Żydzi powinni mieć hipotetyczne prawo do własnego kraju – to planeta Ziemia na pewno nie jest dobrym miejscem dla przeprowadzenia takiej transakcji.

Dlatego usilnie nalegam, aby NASA dokonała szczególnych wysiłków celem znalezienia jakiejś innej planety, może być nawet w innej galaktyce, gdzie syjoniści będą mogli stworzyć sobie ojczyznę. Z “ziemi obiecanej” – na “obiecaną planetę”! Tak naprawdę, to zamiast “ziemi bez ludzi dla ludzi bez ziemi” poszukujemy “samotnej planety”. Może być pustynna, Żydzi bowiem twierdzą, iż potrafią uczynić pustynię kwitnącym sadem.

Na własnej planecie nie będą musieli nikogo uciskać i gnębić, oczyścili by się etnicznie i nie musieli by zamykać tubylców w obozach koncentracyjnych – bo nie było by tam żadnych tubylców, których można maltretować, głodzić, mordować i “oczyszczać od nich teren”. Nie musieli by traktować swych sąsiadów białym fosforem, bo nie mieli by żadnych sąsiadów.

Bardzo polecałbym, aby NASA wyszukała planetę ze słabą grawitacją, co pozwoliłoby jej mieszkańcom w łatwy sposób przemieszczać się po niej. Bo przecież chcemy, aby nowi galaktyczni syjoniści cieszyli się ze swego futurystycznego projektu tak samo, jak Palestyńczycy i wielu innych cieszyło by się z ich nieobecności.

No i macie mnie, jakiego jestem, przywoitego Żyda: jestem ocalałym z Holocaustu, potępiam negowanie Holocaustu, popieram żydowskie aspiracje narodowe. Nawet główny rabin Zjednoczonego Królestwa nie może więcej ode mnie wymagać.

Przypisy:
(1) Uznane ostatnio za mit przez izraelskie muzeum Yad Vashem.
(2) Historyczny fakt chroniony prawem europejskim.
(3) Sprawa ta jest dość niejasna. Jeśli bowiem naziści istotnie byli zainteresowani zagładą całej europejskiej populacji Żydów (jak to sugeruje ortodoksyjna syjonistyczna wersja opowiadania), to niby po co mieli by brać ich ze sobą na długi marsz do coraz bardziej kurczącego sie państwa niemieckiego – i to w sytuacji, kiedy jasne było, że wojnę już przegrali? Dwie historyjki, ta o “zagładzie” i ta o “marszu”, są w ewidentny sposób sprzeczne ze sobą. Cała sprawę warto by dokładniej zbadać. Ja ze swej strony chcę tylko zasugerować, iż odpowiedzi na powyższą zagadkę, na jakie udało mi się natrafić, dramatycznie szkodzą syjonistycznym opowiadaniom holocaustycznym.
(4) Izraelski profesor filozofii, Yeshayahu Leibowitz, był prawdopodobnie pierwszym, który zdefiniował Holocaust jako “nową religię żydowską”.
(5) http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-3790707,00.html


Artykuł pochodzi ze strony:
http://www.gilad.co.uk/writings/after-all-i-am-a-proper-zionist-jew-by-gilad-atzmon.html

poniedziałek, 15 lutego 2010

Naród szczególnej troski dla właścicieli Google

Przy okazji dokonywania poszukiwań w Googlach natkąłem się na link umieszczony z prawej strony, a więc w sposób szczególny wyróżniony.

Link ten to http://www.google.com/explanation.html. Poświęcony jest w całości zagadnieniu, dlaczego internauta, który wrzucił do wyszukiwarki słowo “Żyd” (“Jew”) może otrzymać wyniki, jakie wprawią go w zaniepokojenie (“disturbing”).

Google obszernie wyjaśnia przyczyny tego stanu rzeczy. Otóż jeśli wyszukujemy takich haseł, jak “judaizm” czy “naród żydowski”, otrzymujemy z reguły adekwatne, rzeczowe rezultaty. Natomiast hasło “Żyd”, ponieważ bywa używane w negatywnym kontekście i nabrało swoistego znaczenia ubocznego, nader często daje odnośniki o właśnie antysemickich treściach.

Google tłumaczy się też, iż algorytmy używane do wyszukiwania informacji na Internecie, z powodu swej niezwykłej złożoności nie zawsze mogą odpowiednio zareagować na “subtelności językowe” i dają rezultaty, których nie sposób przewidzieć. I oczywiście Google zdecydowanie odcina się od wszystkich treści, jakie nie są pozytywne dla Żydów, a które niestety odnalazła ich wyszukiwarka – a zarazem przypomina, iż rezerwuje sobie prawo usuwania stron, które łamią “Wytyczne Webmastera” albo które, ich zdaniem, są sprzeczne z obowiązującym prawem.

Poniżej, ku pamięci, zamieszczamy anglojęzyczny oryginał wyjaśnienia. Zarazem wyrażamy swe zdziwienie, dlaczego to akurat słowo “Żyd” (“Jew”) posiada tak negatywne konotacje u wszystkich narodów, które miały zaszczyt gościć u siebie przedstawicieli narodu żydowskiego. Dlaczego Żyd kojarzy się wiekszości znacznie gorzej niż Tatar, Rosjanin czy nawet Grenlandczyk? To bez wątpienia spisek. 

Oczywiście myśl o tym, iż naród żydowski w jakiejś tam części zasłużył sobie na bardzo negatywne konotacje, żadnemu przyzwoitemu człowiekowi do głowy przyjść nie może, a gdyby przyszła, to już ją wyłapią specjalne skanery w miejscach publicznych, a dalsze kroki podejmie policja i prokuratura. Albowiem z definicji żadne informacje, które są dla Żydów “disturbing”, prawdziwe być nie mogą.


Osobom zainteresowanym wyłącznie najprawdziwszą prawdą polecam portal:


An explanation of our search results.

If you recently used Google to search for the word “Jew,” you may have seen results that were very disturbing. We assure you that the views expressed by the sites in your results are not in any way endorsed by Google. We’d like to explain why you’re seeing these results when you conduct this search.

A site’s ranking in Google’s search results relies heavily on computer algorithms using thousands of factors to calculate a page’s relevance to a given query. Sometimes subtleties of language cause anomalies to appear that cannot be predicted. A search for “Jew” brings up one such unexpected result.

If you use Google to search for “Judaism,” “Jewish” or “Jewish people,” the results are informative and relevant. So why is a search for “Jew” different? One reason is that the word “Jew” is often used in an anti-Semitic context. Jewish organizations are more likely to use the word “Jewish” when talking about members of their faith. The word has become somewhat charged linguistically, as noted on websites devoted to Jewish topics such as these:

http://shakti.trincoll.edu/~mendele/vol01/vol01.174
http://www.jewishworldreview.com/cols/jonah081500.asp

Someone searching for information on Jewish people would be more likely to enter terms like “Judaism,” “Jewish people,” or “Jews” than the single word “Jew.” In fact, prior to this incident, the word “Jew” only appeared about once in every 10 million search queries. Now it’s likely that the great majority of searches on Google for “Jew” are by people who have heard about this issue and want to see the results for themselves.

The beliefs and preferences of those who work at Google, as well as the opinions of the general public, do not determine or impact our search results. Individual citizens and public interest groups do periodically urge us to remove particular links or otherwise adjust search results. Although Google reserves the right to address such requests individually, Google views the comprehensiveness of our search results as an extremely important priority. Accordingly, we do not remove a page from our search results simply because its content is unpopular or because we receive complaints concerning it. We will, however, remove pages from our results if we believe the page (or its site) violates our Webmaster Guidelines, if we believe we are required to do so by law, or at the request of the webmaster who is responsible for the page.

We apologize for the upsetting nature of the experience you had using Google and appreciate your taking the time to inform us about it.

Sincerely,
The Google Team

p.s. You may be interested in some additional information the Anti-Defamation League has posted about this issue at http://www.adl.org/rumors/google_search_rumors.asp. In addition, we call your attention to Google’s search results on this topic.



wtorek, 9 lutego 2010

Benjamin Franklin

“Panowie, mamy u nas przykrzejsze zagadnienie od zagadnienia rzymskiego: jest nim Żyd. W którym tylko kraju osiedlili się Żydzi, zniżyli jego poziom moralny, zburzyli jego standard kupiecki, szydzili z jego religii i podkopywali ją. Stworzyli państwo w państwie. Przez ponad 1700 lat uskarżali się na swój nieszczęsny los, mianowicie na to, że zostali wygnani ze swej ziemi, ale, proszę panów, gdyby cywilizowany świat oddał im dzisiaj z powrotem Palestynę, to natychmiast znaleźliby powód, żeby tam nie powrócić. Dlaczego? Ponieważ sš wampirami, żyją z innych wampirów. Nie potrafią sami siebie utrzymać: muszą żyć z chrześcijan lub z innych narodów, którzy nie przynależą do ich rasy. Jeśli nie oddalą się oni z naszego kraju mocą naszej konstytucji, stanie się pewne, że w przeciągu mniej aniżeli 200 lat, przybędą do nas w takiej masie, że będą na czele dominowali i kraj pochłoną. Zmienią formę rządzenia, za którą my, Amerykanie, przelewaliśmy krew, oddawaliśmy życie i narażaliśmy na szwank naszą wolność, a nasi potomkowie będą pracowali, aby przysporzyć im majątku, gdy oni będą w swoich kantorach zacierali ręce. Przestrzegam was, panowie, że jeżeli na wszelkie czasy nie usuniecie Żydów z waszego kraju, dzieci i potomkowie wasi przeklinać was w grobie będą! Ideały Żydów nie są ideałami Amerykanów, i chociaż żyją oni wśród nas od pokoleń, ten lampart nie jest w stanie zmienić swojej skóry. Oni zagrażają naszym instytucjom, zatem powinni zostać wykluczeni stąd przez konstytucję.”


Benjamin Franklin, wynalazca, uznawany za jednego z pięciu "ojców założycieli" USA, współautor Deklaracji Niepodległości i konstytucji tego kraju. Oryginał (1789) znajduje się w Benjamin Franklin Institute w Filadelfii

piątek, 5 lutego 2010

Na Purim, skrajni żydzi chcą masakry w Iranie


Purim to żydowskie święto morderstwa perskiego premiera, Hamana za rzekomy spisek przeciwko Żydom. Hamana powieszono wraz ze wszystkimi jego dziesięcioma synami i zamordowano 75 tys. nieszczęsnych Persów.

Jak na ironię, święto Purim 2003 r. wybrano do rozpoczęcia wojny w Iraku, wojny zaaranżowanej przez ekstremistów żydowskich i izraelskich zwolenników w administracji USA i mediach wobec narodu, który nie zagrażał Stanom Zjednoczonym. Irak był jednak strategicznym wrogiem Izraela, a Sadama przedstawiano globalnej społeczności żydowskiej jako nowego “Hamana”. Wojna w Iraku była kompletną katastrofą dla Ameryki: ponad 30 tys. Amerykanów było rannych i okaleczonych, ponad 3 tys. zabitych [dane najprawdopodobniej zaniżone -PB], a koszty sięgają bilionów $ USA. Amerykanom powiedziano, że ta wojna miała skończyć zagrożenie terrorystyczne. Ale zmanipulowana przez żydowskich ekstremistów, wojna spowodowała nienawiść świata wobec Ameryki i milionów potencjalnych terrorystów, którzy chcą zrobić nam krzywdę. Była to wojna przeciwko Irakowi i Ameryce, bo skrzywdzono nie tylko pół miliona Irakijczyków zabitych przez wojnę [dane zaniżone kilkakrotnie -PB] i jej następstwa, ale również faktycznie interesy USA.
Znów na święto Purim, arsenał Ameryki celuje w kierunku wroga Izraela — Iran. Więcej naszych dzieci przygotowuje się w ofierze na ołtarzu paranoi Izraela. Jeśli ta wojna rozpocznie się, mogłaby być ostatnim aktem amerykańskiej republiki zmienionej w imperium. Pogrąży cały świat w chaosie i wyzwoli nienawiść i terroryzm, skierowany przeciwko Amerykanom w kraju i zagranicą na nadchodzące lata. Iran to starożytne państwo Persja, a prezydent Iranu jest kreowany na nowego Hamana. Żydowscy maklerzy polityczni na całym świecie wszczynają orgię nienawiści i kłamstw wobec Iranu. Wzywają do zniszczenia nowego Hamana, a wraz z nim dziesiątki tysięcy Irańczyków w nowej masakrze Purim.
[…] Zgodnie z religią żydowską, Purim pochodzi od żydowskiego twierdzenia, że Haman, premier króla Persji, Kserksesa (Żydzi nazywają go Aswerusem), planował zabić wszystkich Żydów imperium. Żona Kserksesa, Żydówka Estera, razem z przywódcą żydowskim Mordechajem podpowiedziała królowi, by wyeliminował Hamana i pozwolił Żydom dokonać zemsty na tych, których uznali za wrogów. Nie ma na to ani archeologicznych ani historycznych dowodów, oprócz innych niż krwiożercze pisma w księdze Estery i taka jest prawda żydowskiej wersji wydarzeń. Księga Estery mówi, że Hamana i jego dziesięciu synów powieszono, a grasujący Żydzi zabili 75 tys. Persów.
[…] Oczywiście, nie słyszymy wersji Hamana, nie słyszymy prawdziwego przetłumaczenia wypowiedzi Ahmadineżada “wytrzeć Izrael z mapy”. Nie ma znaczenia to, że prezydent Iranu nawet nie użył słowa “mapa”, a nawet słowa “Izrael” w tej obraźliwej wypowiedzi. W rzeczywistości, prezydent Ahmadineżad wezwał nie do ludobójstwa, nie wytarcia Izraela z mapy, ale po prostu powiedział, co myśli: świat ujrzy koniec syjonistycznego rządu podobnego do tego, jaki miał miejsce w upadku reżimu komunistycznego w Rosji. Mimo to, kłamstwo, że powiedział “wytrzeć Izrael z mapy” jest czytane lub słyszane codziennie miliony razy w mediach na całym świecie.











Na Purim, żydowskie dzieci biją i wieszają Hamana, uosobienie gojów. Co robi tam flaga USA?

Przez wieki żydowskie obchody morderczej kary na Hamanie i rzekomych antysemitach w Purim stały się, jak święto Mardi Gras, ale z szokującą orgią nienawiści i nienawistnymi symbolami. Purim zawiera nawet żywność symbolizującą zemstę i skrzepłą krew. W synagogach żydowskie dzieci uderzają patykami odtwarzając bicie Hamana. Mają skecze, w których symbolicznie wieszają przebrane dzieci mające wyglądać jak on. Krzyczą, wrzeszczą i przeklinają jego imię podczas czytania tego, co nazywają Megilla (żydowski zapis masakry Hamana i Persów). Oto cytat z najbardziej szacownej gazety w Izraelu, Jerusalem Post w artykule pt. Jak świętować Purim, Robina Treistmana:
„Czytanie Megilla może trwać od 20 minut do półtorej godziny. Co powoduje tę różnicę? Po prostu reakcja na imię “Haman”. Jeśli tłum szaleje za każdym razem czytane jest imię Haman (co zdarza się w większości przypadków) czytanie może się przeciągnąć. Punktem tego zwyczaju jest “bicie” lub zemsta na Hamanie. Krzyczymy, syczymy, gwiżdżemy, bijemy i przeklinamy Hamana.”

Jeszcze bardziej obrzydliwe od tego pokazu nienawiści w domu kultu, są wiktuały przygotowywane specjalnie dla Purim, dwa najbardziej znane to Hamantaschen (“uszy Hamana”) oraz Kreplach. Hamantaschen mają kształt trójkątnych kieszeni ciasta, symbolizujące uszy Hamana, a Kreplach to kieszenie z ciasta wypełnione siekaną wołowiną symbolizujące pobite ciało Hamana. Czy to brzmi apetycznie? Ja tego nie wymyślam. Oto cytat z broszury pt. „Prawa i zwyczaje Purim” opracowanej przez profesorów Uniwersytetu Bar-Ilan pod Tel Awiwem:







Żydowska gospodyni w kulinarnej akcji przed Purim. Po lewej kreplach, pierożki z mielonego Hamana, w środku pyszne słodkie uszka Hamana. Kanibalistyczna nienawiść do gojów?

1.”Haman Taschen” (Oznei Haman = Uszy Hamana): We wspólnotach aszkenazyjskich trójkątne pieczone kieszenie wypełnione makiem lub innymi słodkimi składnikami są stale obecne. Zwyczaj pochodzi z Europy Wschodniej, Aszkenaz (Niemcy) i Włoch. Stały się one najbardziej znanymi i powszechnymi przysmakami na święto Purim we wszystkich społecznościach na całym świecie.

2. “Kreplach”: siekane mięso pokryte ciastem, również w kształcie trójkąta. Popularna etymologia nazwy: “Kreplach są spożywane wyłącznie w dniach, w których mają miejsce uderzenia i jedzenie: Przeddzień Jom Kipur – zwyczaj Kaparot, Hoszanna Rabba – bicie gałązkami wierzby, Purim – (symboliczne) bicie Hamana”.








Degustacja hamanowskich delicji.

[…] Jaka lekcja wypływa z Purim dla judaizmu i wszystkich Żydów, w tym władnych ekstremistów jak [neokoni] Perle i Wolfowitz? Rabin najstarszej synagogi w Waszyngtonie, Shmuel Herzfeld tłumaczy żydowskim bliźnim w e-artykule pt. “Przynieść światło narodom” z okazji święta Purim w roku żydowskim 5764. Rabin Herzfeld nie jest tuzinkowym Żydem. Jego synagoga jest tak ważna, ża nazywa się Narodowa Synagoga USA, a on jest w USA wice-prezydentem doniosłej żydowskiej organizacji Coalition of Jewish Concerns, Amcha (Koalicja Trosk Żydowskich). Rabin Herzfeld pisze, że większość komentatorów żydowskich rozumie lekcje Purim jako potrzebę popełniania ludobójstwa na tych, których uważa się za wrogów Żydów, do tego nie jedynie na sprawcach ale i na ich potomstwie:


“Większość komentatorów rozumie opowieść Purim jako naprawienie błędu 1-go króla Izraela, Szaula syna Kisza, że nie zgładził Amaleków. Królem mianował go prorok Szmuel, nakazując zagładę Amaleków w pień, wraz z ich zwierzętami. Szmuel zwycięża Amaleków, lecz okazuje litość nad ich Królem Agagiem, puszczając go żywego. Do tego bierze najlepsze zwierzęta na łup wojenny. Szmuel dowiaduje się i powiada Szaulowi: “Bóg oderwał ci spokrewnienie z Izraelem.” Szaul traci królestwo, bo nie zabił Agaga, a Żydzi zabrali łup w postaci zwierząt Amaleków.
Mordechaj to potomek Szaula. Jest on Mordechaj ben [syn] Yair …ben Kisz, z rodu Benjamina. Mordechaj walczy z Hamanem Agagitą, potomikiem Króla Agaga. Mordechaj zwycięża Hamana i zabija go i jego 10 synów. Mordechaj nie okazuje litości potomkowi Agaga, Hamanowi… Wg wyjaśnień większości komentatorów, Mordechaj naprawia błąd w grzechu Szaula. Szaul nie mógł zabić Agaga, lecz Mordechaj zabija Hamana; Szaul wziął łup Amaleków, Mordechajnie pozwala Żydom wziąć łupu od Hamana.”


Lekcja jest jasna: należy kompletnie, bezlitośnie wyeliminować nieżydowskiego wroga, “zabić ludzi jak i ich zwierzęta”. Bohater Purim, Mordechaj nie popełnił tego błędu [...] i nie powinni popełnić go współcześni Żydzi. http://www.rabbishmuel.com/files/jewish_customs17.Esther-Analysis.doc

Główny nurt Żydów reprezentowany przez Narodową Synagogę wziął ten przekaz do serca. Niestety, wielu innych Żydów, uczyniło to również. Jednym z nich był rabin Baruch Goldstein, który w Purim 1994 r. udał się do Sanktuarium Patriarchów. Podczas gdy wyznawcy klęczeli w modlitwie, Goldstein zabił karabinem maszynowym 30 i ranił 150 Palestyńczyków. Na szczęście jest kilku odważnych żydowskich rabinów — mniejszość, którzy widzą nienawiść i ekstremizm w promocjach Purim. Rabin Arthur Waskow mówi o tym w artykule „Odnowienie Purim i święto Estery”:

“Wesołość Purim przyćmi horror Purim 1994 r. — masowe zabójstwo 30 trwających w pokłonie modlących się muzułmanów, przez religijnego Żyda, który powiedział, że działał w imię Boga [...] Dzień masakry w Hebronie nie był przypadkową datą: Purim odegrał rolę w tworzeniu tej tragedii.”









Podpis pod fotką w Jerusalem Post: “Ultra-ortodoksyjni chłopcy żydowscy w szkole religijnej w Jerozolimie na specjalnej modlitwie o śmierć prez. Iranu Mahmuda Ahmadineżada.”

Nie ma jednak etycznej reakcji i żydowskie grupy na całym świecie podkręcają purimską nienawiść do człowieka, którego żydowscy ekstremiści uważają za nowego Hamana. Wg Jerusalem Post (26.2.2007), izraelscy ekstremiści zorganizowali modlitwę 10 tys. dzieci na śmierć prez. Ahmadineżadowi:

“Modlitwa dzieci celuje w Ahmadineżada

Matthew Wagner

Z życzeniem sobie współczesnego powtórzenia cudownej opowieści Purim o wybawieniuod perskiego władcy, kabalista z Jerozolimy ma nadzieję pokonać modlitwami dzieci zagrożenie nuklearne ze strony prezydenta Iranu, Mahmuda Ahmadineżada. W niedzielę w szkole podstawowej Succat David, naczelnik Szalom Jesziwa rabin David Batzri rozpoczął ogólnokrakową kampanię zyskania 10 tys. dzieci w modlitewnej akcji przeciw Ahmadineżadowi przed świętem Purim.”


Zrozumienie ludobójstwa i nienawistnego źródła historii Purim ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia radykalnego ekstremizmu żydowskiego, który przenika zbyt głęboko w główny nurt społeczeństwa żydowskiego. W historii Purim, rzekomy spisek wobec Żydów jest wykorzystywany jako uzasadnienie dla Żydów do popełnienia ludobójstwa, hałaśliwie obchodzonego co roku przez 2500 lat. Używają lekcji Purim nie jako lekcji miłości i odkupienia, ale jako święto nienawiści, że muszą być całkowicie bezlitośni wobec z wrogów.

Syjonistyczni ekstremiści z ekstensywną władzą w mediach i rządach na całym świecie planują nowe ludobójstwo, tym razem wobec Iranu. Podobnie jak w swojej kampanii kłamstw i wpływu u króla Kserksesa, okłamują naszych przywódców i społeczeństwo i mówią nam, że Iran ma ludobójcze zamiary wobec Izraela i świata, nawet Ameryki. Łączą powtarzane kłamstwo, że prezydent Iranu wzywa do “wytarcia Izraela z mapy” poprzez bezpodstawne zaprzeczanie irańskiemu pokojowemu poszukiwaniu energii atomowej, pozwalając na przeprowadzenie inspekcji ONZ przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (IAEA). Jak zawsze podwójny standard “wybrańców” jest uderzający. Izrael nigdy nie pozwolił na inspekcję obiektów broni chemicznej, biologicznej i nuklearnej.

Teraz, kiedy Sadama powieszono podobnie do Hamana, a w Iraku [są miliony ofiar] wojny zmanipulowanej przez Żydów, czy w synagogach świata znajdziemy Żydów radośnie zajadających uszy Sadama? Wielu żydowskich ekstremistów szalenie lobbuje za “opcją nuklearną” w Iranie. Jeśli ci żydowscy supremacjoniści osiągną swoje i zmanipulują katastrofalną wojnę przeciwko Iranowi, czy wymyślą nowe smakołyki w przyszłym roku, być może zmikrofalowane mięso symbolizujące napromieniowane ciała Ahmadineżada i setek tysięcy Irańczyków napromieniowanych atomem? Czy jest lepszy sposób dla syjonistów, by “wyrazili swoją miłość do bliźnich niż talerz “uszy Hamana?

W tegoroczny Purim świat musi poznać i zrozumieć nienawiść ekstremistów żydowskich, która prowadzi nas do strasznej wojny z Iranem. Ciągle słyszymy o zagrożeniu od islamizmu. Kiedy usłyszymy o wiele większym zagrożeniu od żydowskiego ekstremizmu, który prowadzi świat do Armageddonu w Iranie? Jeśli nie zapobiegniemy temu aktowi żydowskiej nienawiści i morderstwu, Irańczycy, Amerykanie i ludzie na całym świecie będą strasznie cierpieć.

†††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††††








Wychowane na uszkach i wieszaniu Hamana, niektóre gęby kompleksu jot odpowiedzialne za masowe mordy gojów (ludobójstwo) i zniewalanie, od Bałkanów po Pakistan. Od lewej: William Kristol, Richard Perle, Ari Fleischer, Ariel Sharon, Paul Wolfowitz, Elliot Abrams, Douglas Feith. http://nowarforisrael.com/

David Duke 27.2.2007


Za: http://www.davidduke.com/general/1831_1831.html#more-1831


Żydowski dziennikarz: Polacy obsługiwali obóz w Auschwitz i byli gorsi od Niemców

Żydowski dziennikarz Zee Tzahor na stronach popularnego i uchodzącego za opiniotwórczy portalu internetowego Ynetnews opublikował artykuł, w którym oskarża Polaków o obsługiwanie obozu KL Auschwitz i mówi, że “byli oni gorsi od Niemców.” Tzahor, kłamliwie i obelżywie zarzuca również, że naród polski “entuzjastycznie” przyczyniał się do Holokaustu, a po wojnie Polacy prześladowali i mordowali Żydów.

W artykule autor zajął się dwoma tekstami: wygłoszonym niedawno przez premiera Benjamina Netanjahu przemówieniem na uroczystościach 65-rocznicy wyzwolenia obozu KL Auschwitz oraz słynnym raportem Goldstone’a, w którym t0 autorzy rzeczowo wyliczają zbrodnie Izraela, szczególnie ostatnie zbrodnie wojenne w Strefie Gazy.

Tzahor zarzuca premierowi Netanyahu, że “przemawiając w obozie śmierci w Polsce, największym obozie zagłady w historii, który wybudowany został na terenie Polski (nie przypadkowo tam) i był obsługiwany przez Polaków”, pominął “entuzjastyczną rolę jaką pełnili oni w czasie Holokastu.”

“Pod względem ich poświecenia w prześladowaniu Żydów, wydawaniu ich nazistom, ich aktywnej roli w przemyśle eksterminacyjnym, Polacy byli drudzy jedynie po Niemcach, a czasami nawet bardziej oddani w działalności eksterminacyjnej.” – pisze Tzahor. [1]

“Morderstwa [Żydów] na polskich ziemiach trwały również nawet wtedy, gdy Niemcy zostali pobici. Szacuje się, że około 1500 Żydów zostało zamordowanych w niezależnych od siebie pogromach, zaaprobowanych przez nowy reżim. Wiele z nich miało miejsce na ulicach miast, podczas których podekscytowany tłum Polaków wiwatował. Sprawiedliwych wśród narodów świata [2] było pośród nich niewielu i stanowili zupełny margines społeczeństwa.” – twierdzi Tzahor.

Dalej w tekście, autor przechodzi do krytyki raportu Goldstone’a, wybielając jakże miłujący pokój Izrael.

Wypowiedź żydowskiego dziennikarza opublikowana na łamach poczytnego dziennika internetowego, wpisuje się w trwającą od lat kampanię, której cele wyraził Israel Singer jako przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, w przemówieniu wygłoszonym w dniu 19 kwietnia 1996 roku:

“Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy ich nękać tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym.”

Tekst ten jest właśnie zapowiedzianym, kolejnym publicznym poniżaniem i atakowaniem Polski na forum międzynarodowym i wydaje się być medialnym przypomnieniem i upomnieniem dla tych sprawujących w Polsce zewnętrzne funkcje reprezentantów Państwa, aby przyspieszyli procedurę wypłacania tzw. odszkodowań dla Żydów. Te tzw. rekompensaty mają być wypłacone organizacjom żydowskim, które pod względem prawnym nie są w najmniejszym nawet stopniu legalnymi spadkobiercami mienia żydowskiego. Ponadto, pomijając aspekty prawne, międzynarodowe siły Przemysłu Holokastu nie dopuszczają nawet do rzetelnego ustalenia liczby ofiar żydowskich, forsując mityczną liczbę “6 milionów”, która nie ma żadnego oparcia w faktach i dokumentach, prześladując i zamykając do więzień naukowców, historyków i badaczy pragnących w niezależny sposób ustalić te fakty.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

[1] Angielska wersja, żeby nie było wątpliwości: “Speaking at the Auschwitz death camp in Poland, the greatest extermination facility in history, which was built in Polish territory (and not coincidently) and was operated by Poles, Netanyahu managed to skip the enthusiastic role played by the Poles in the Holocaust. In terms of their dedication to persecuting Jews, turning them over to the Nazis, and their active role in the extermination industry, the Poles were second only to the Germans, and sometimes even more devoted than them to the extermination work.”

[2] . Dosł. ang. “The Righteous Gentiles” – termin, który w powszechnej, politycznie poprawnej wersji tłumaczy się jako “Sprawiedliwy wśród narodów świata”, choć powinien on brzmieć: “Sprawiedliwy pośród gojów”, gdyż Żydzi uważając się za naród “wybrany” i lepszy, stosują rasistowskie kryteria.


Na podstawie Ynetnews