środa, 24 marca 2010

“Koszerne skutery” i inne samooszustwa talmudyczne

Naprzeciw potrzebom ortodoksyjnych Żydów przestrzegających wymagania szabasu, wyszła z inicjatywą firma oferująca zmotoryzowane wózki dla inwalidów.

Tzw. koszerne skuterki (ang. Shabbat scooter lub od nazwy producenta Amigo Shabbat), czyli napędzane silnikami elektrycznymi wózki inwalidzkie ze specjalnym “szabasowym modułem elektronicznym”, wytwarzane są przez fabrykę Amigo Mobility International, Inc. z siedzibą w Bridgeport w stanie Michigan. Wózki otrzymały certyfikat koszerności z izraelskiego instytutu Zomet Institute, specjalizującego się w “przystosowywaniu specjalistycznego wyposażenia urządzeń informatycznych i elektronicznych do wymagań Halachy“, czyli prawa żydowskiego określającego również zachowanie się Żydów podczas szabasu.

Skuterki szabasowe wyposażone są w “moduł szabasowy”, czyli urządzenie elektroniczne, którego budowa i działanie opisywane jest w następujących tajemnicznych słowach: “modul jest zaprojektowany tak aby w piątki i soboty pracował w specjalnym trybie, a w pozostałe dni tygodnia – w trybie standardowym”. Nie wiadomo jak i czym różnią się te tryby, jednak na podstawie budowy innych koszernych urządzeń certyfikowanych przez instytut Zomet można wnioskować, że chodzi o kolejne samooszustwo: aby przestrzegać wymagań szabasowych zabraniających “włączania” i “wyłączania” urządzeń, podczas dni szabasowych wszystkie styki przekaźników są ustawione w pozycji “załączone”, a do sterowania skuterkiem służą jakieś ukryte mikrostyki lub fotostyki, które w ostateczności uzyskały błogosławieństwo rabinów i w ten sposób całość została zaliczona do wymagań Halachy.

Należy pozazdrościć włożonej pracy intelektualnej i inwencji inżynierów żydowskich, którzy głowią się jak obejść prawa natury, oraz należy wyrazić wielki podziw wobec rabinów aprobujących – było nie było – zwykłe samooszustwo. Ot, weźmy kolejny wynalazek szabasowy: certyfikowany telefon. Jak wiadomo, używanie telefonów podczas szabasu jest surowo wzbronione, ale przecież wszystko można obejść stosując odpowiednie sztuczki. Specjalny “szabasowy telefon” przystosowany jest do wykonania połączenia z jednym zaprogramowanym numerem, np. pogotowia ratunkowego, i nie ma on przycisków, których oczywiście nie wolno podczas szabasu naciskać. Wszystkie wewnętrzne połączenia w takim telefonie są już ustawione w pozycji “załączone”, a jedyne co uniemożliwia wykonanie połączenia to ukryty mikrowyłącznik fotooptyczny. W przypadku konieczności użycia telefonu, wystarczy włożyć patyczek w odpowiedni otworek w telefonie, co spowoduje przerwanie strumienia światła podczerwonego, co z kolei zwiera cały układ elektryczny i wykonuje połączenie telefoniczne. Proste – niby wszystko włączone, a nie działa, i tylko niegroźne włożenie jakiegoś patyczka “magicznie” i koszernie pobudza telefon do działania.

Albo koszerna maszynka do kawy. Dla chcących się napić w szabasowy poranek świeżej, gorącej kawy, firma G.Li.S oferuje coffee maker, oczywiście zaaprobowany przez instytut koszerności “Instytut Halachy i Technologii” (Tzomet Institute for Halacha and Technology), którego “sercem” jest znowu specjalny “koszerny moduł”, czyli urządzenie włączające maszynkę okresowo, co jakiś, na z góry zaprogramowany czas. Po załączeniu modułu, woda zaczyna się gotować, po czym… wylewana jest do zlewu czy do systemu kanalizacyjnego. Jeśli jednak “na drodze” wylewanej wody bogobojny Żyd podstawi kubek, będzie miał nalaną świeżą kawę. Oczywiście tak działająca maszynka do kawy jest bardzo droga (kosztuje do 13 tysięcy dolarów), no i zużywa ogromne ilości wody (do 2 tysięcy kubków na godzinę, czyli ponad 11 tysięcy litrów wody na dobę!), ale takie względy, w tym i ochrona środowiska przestają mieć znaczenie gdy chodzi o przestrzeganie litery specjalnego prawa.

Podczas szabasu zabronione jest również pisanie – oczywiście aby być precyzyjnym, chodzi o pisanie, którego skutki są stałe, czyli np. pisanie długopisem czy ołówkiem pozostawiające trwały ślad. Przestrzegający Halachy Żyd może jednak według prawa… pisać na piasku, a więc stosując tę zasadę, instytut Zomet opracował specjalny długopis szabasowy, który tym różni się od normalnego, że użyty jest w nim… znikający tusz. Tak jak kiedyś dzieci bawiły się zapisując swoje sekrety przy użyciu tzw. atramentu sympatycznego, tak dzisiaj poważni rabini mogą pisać w czasie szabasu używając szabasowych długopisów, którego atrament znika w ciągu 72 godzin. Jest to wystarczająco długo, aby po zakończeniu szabasu bogobojny rabin mógł sporządzić sobie kserokopie swych dzieł spisanych w “święte od pracy dni”.

Podobnie działają szabasowe kuchenki i szabasowe lodówki – urządzenia te wyposażone są, albo w moduły szabasowe, albo od początku są zaprojektowane z myślą o przestrzeganiu wymagań Halachy. Np. przy każdorazowym otwarciu lodówki, ciepłe powietrze wdziera się do schłodzonego wnętrza, a zimne zeń wylatuje, co powoduje, że po jakimś czasie będzie musiał włączyć się termostat uruchamiający agregat. Aby temu przeciwdziałać – załączaniu się styków podczas szabasu – certyfikowana lodówka ma cały czas styki załączone, a agregat utrzymuje stałą temperatuję. Także i w tym przypadku mamy do czynienia ze zwiększonym zużyciem elektryczności, ale święty cel musi przecież uświęcać tak doskonałe środki.

Talmudyczne wymagania dotyczące przestrzegania rabinicznych przepisów szabasowych, wprowadzane są wszędzie, również w armii izraelskiej. Inżynierowie opracowali już i wdrożyli do powszechnego zastosowania “szabasowe klawiatury komputerowe” (Sabbath keyboards) oraz “szabasowe myszki”, opierające swe działanie na talmudycznej zasadzie “grama” polegającej na tym, że “wierzący Żyd inicjuje w czasie trwania szabasu jakieś działanie, które jednak nie powoduje bezpośredniej reakcji.” Jednym ze sposobów obejścia prawa jest dokonanie tymczasowej zmiany wewnętrznego zegara urządzenia, tak aby wskazywał on inny dzień, a więc “nie pracowałby podczas szabasu”.

W armii izraelskiej trwają też intensywne prace mające ustalić możliwość zastąpienia diodami LED wszystkich zwykłych żarówek we wszystkich przyrządach i systemach stosowanych w armii. Według Halachy, nie tylko włączenie wyłącznika podczas szabasu stanowi naruszenie norm szabasowych, lecz również włączenie jakiejkolwiek żarówk. Jak wiadomo, włókno tradycyjnej żarówki rozgrzewa się, co przez talmudycznych rabinów interpretowane jest jako “rozniecanie żywego ognia”, czyli aktu zabronionego przez prawo żydowskie w czasie szabasu.

Dopóki wynalazki talmudycznych inżynierów dokonywane są i wdrażane we własnych zamkniętych kręgach, trudno jest mieć pretensje, wszak każdy ma prawo do dzielenia zapałki na czworo czy budowania swojego perpetuum mobile. W przypadku jednak szabasowych skuterków inwalidzkich, czytamy że ich zakup przez 7000 tysięcy ortodoksyjnych Żydów, mieszkających tylko w rejonie Detroit, “w części pokrywany jest przez ubezpieczalnię”. Tak samo i produkowane przez firmy Whrilpool i Viking lodówki, zamrażarki, kuchenki, a nawet lodówki do wina, fabrycznie wyposażone są już w “szabasowe nastawienie”. Także i gigant sprzętu domowego, firma General Electric chlubi się faktem wyposażenia w ponad 150 swoich wyrobach takowego szabasowego modułu. A to wszystko kosztuje, innymi słowy: wszyscy płacący składki ubezpieczeniowe składają się na koszty talmudycznych wynalazków i każda osoba zakupująca lodówkę czy kuchenkę, płaci nie tylko za takie “usprawnienia”, ale i za stały rabiniczny nadzór nad produkcją i wystawianie certyfikatów koszerności naszych lodówek – a to już nie jest koszer! To już jest ukryty podatek koszerny.


Za  The Detroit News

Brak komentarzy: